Obecnie piłkarze grający w klubach z PKO Ekstraklasy niejednokrotnie rozpoczynają zagraniczną część kariery już jako nastolatkowie. W większości wiodących lig w Europie występują Polacy. W latach 90. poprzedniego wieku takich przedstawicieli było wyraźnie mniej. Długą i owocną karierę poza granicami kraju rozpoczynał w tych czasach Tomasz Iwan.
Pomocnik przeszedł z Warty Poznań do Rody Kerkrade w 1994 roku, a później występował w Holandii również w barwach Feyenoordu Rotterdam, PSV Eindhoven oraz RBC Roosendaal. Jak wspomina, w kraju Tulipanów spełniał w tym okresie rolę ambasadora Polski.
- Nie znosiłem, gdy ktoś źle mówił o moim kraju. Walczyłem ze stereotypami. Chłopaki w PSV Eindhoven o tym wiedzieli i często mnie podpuszczali. Jeden rzucał do drugiego w moim towarzystwie:
- Słyszałeś? Samochód zniknął.
- Aa, pewnie znowu Polacy ukradli.
Moja odpowiedź była bardzo krótka i gasiła towarzystwo - mówi były reprezentant Polski i wspomina historię z Ruudem van Nistelrooyem w roli głównej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się wygłupia słynny piłkarz
- Byłem wtedy najbardziej techniczny w drużynie. Na rynek wchodziły komputery, różne programy. Miałem to w małym palcu. Ruud van Nistelrooy kupił do domu PC-ta i nie wiedział, jak go włączyć. Musiałem do niego przyjechać i nauczyć obsługi. Pokazać, jak w ogóle działa komputer. Zainstalować programy. Dlatego odpowiadałem: "Nie wiem, jaki macie kraj, skoro nie potraficie komputera włączyć. Kto was wykształcił?!". Dużo było w tym humoru i przekomarzania.
Tomasz Iwan występował wspólnie z byłym reprezentantem Holandii w PSV Eindhoven od 1998 do 2000 roku. Później napastnik zrobił dużą karierę i w następnej dekadzie strzelał bramki w barwach Manchesteru United i Realu Madryt. Już w czasie gry w PSV był powoływany do zespołu narodowego.
Czytaj także: Jerzy Brzęczek: Robert Lewandowski powinien dostać nagrodę dla najlepszego piłkarza świata
Czytaj także: Jerzy Brzęczek nie zlekceważy meczów Ligi Narodów