W listopadzie 2019 roku Polska poniosła porażkę 0:3 z Bułgarią. O niepowodzeniu można było przez blisko 10 miesięcy zapomnieć, ale nie dało się wymazać jego wpływu sytuację w tabeli. Biało-Czerwoni stracili kontakt z liderami Rosjanami i znaleźli się w rankingu poza drużynami premiowanymi awansem z drugich miejsc. Dlatego zwycięstwo w Estonii było obowiązkiem przed zbliżającym się na tym samym zgrupowaniu meczem z Rosją.
Podopieczni Czesława Michniewicza byli odpowiednio zmobilizowani i od początku meczu przystąpili do ataku. Ich rywale wyglądali na przestraszonych i zdezorganizowanych, więc stwarzanie sytuacji podbramkowych przychodziło z łatwością. Raz po raz podnosiła się temperatura w polu karnym Estonii, a gra Polski na tle takiego przeciwnika mogła się podobać.
Po pierwszej połowie Polska prowadziła 3:0 i spokojna o komplet punktów zeszła do szatni. Trzy akcje bramkowe zostały przeprowadzone z wykorzystaniem lewej strony boiska. W 4. minucie Mateusz Bogusz ominął zdezorientowanych rywali i przelobował miękkim strzałem Karla-Rometa Nomma. W 15. minucie Patryk Klimala, a w 34. minucie Jakub Kamiński ośmieszyli gospodarzy swoimi rajdami podsumowanymi celnymi uderzeniami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Z powodu urazu nie mógł zagrać Kamil Grabara, ale akurat obsada bramki była najmniejszym zmartwieniem selekcjonera. Radosław Majecki również jest już uznanym specjalistą, a po drugie Estonia nie zagrażała Biało-Czerwonym. Ofensywni gospodarze snuli się po boisku, a golkiper AS Monaco po dwóch kwadransach zaordynował sobie rozgrzewkę.
Dobrze funkcjonowały polskie skrzydła. Jakub Kamiński strzelił gola, a Przemysław Płacheta zanotował asystę. W późniejszych akcjach bramkowych wzięli udział boczni obrońcy. W 47. minucie Robert Gumny dobił na 4:0 strzał wprowadzonego z ławki rezerwowych Sebastiana Kowalczyka, a w 58. minucie Tymoteusz Puchacz asystował przy golu na 5:0 Mateusza Bogusza. Pomocnik Leeds United skompletował dublet uderzeniem zza pola karnego i został najskuteczniejszym zawodnikiem meczu.
Konfrontacja zakończyła się wynikiem 6:0, ponieważ jeszcze w 81. minucie Paweł Tomczyk wykorzystał swoją szansę po podaniu Jakuba Kiwiora. Polska zaprezentowała się korzystnie, co jest optymistycznym sygnałem przed kolejnym, trudniejszym meczem z Rosją. O inne wnioski po starciu z takim dostarczycielem punktów jak Estonia trudno.
Estonia - Polska 0:6 (0:3)
0:1 - Mateusz Bogusz 4'
0:2 - Patryk Klimala 15'
0:3 - Jakub Kamiński 34'
0:4 - Robert Gumny 47'
0:5 - Mateusz Bogusz 58'
0:6 - Paweł Tomczyk 81'
Składy:
Estonia: Karl-Romet Nomm - Martin Kaos, Marko Lipp, Daaniel Maanas, Mairo Miil - Markus Soomets, Mihkel Jarviste (71' Henri Valja) - Artur Uljanov (62' Martin Parn), Markus Poom (82' Sten Reinkort), Karl Rudolf Oigus (71' Joonas Soomre) - Kristjan Kask (62' Mattias Mannilaan).
Polska: Radosław Majecki - Robert Gumny, Kamil Piątkowski, Jakub Kiwior, Tymoteusz Puchacz - Jakub Kamiński (67' Bartosz Białek), Marcin Listkowski (46' Sebastian Kowalczyk), Bartosz Slisz, Przemysław Płacheta (68' Maciej Rosołek) - Mateusz Bogusz (76' Mateusz Praszelik), Patryk Klimala (77' Paweł Tomczyk).
Żółte kartki: Jarviste, Soomets (Estonia) oraz Kowalczyk, Slisz (Polska).
Sędzia: Petri Viljanen (Finlandia).
Tabela grupy 5:
Mecze | Punkty | Gole | |
---|---|---|---|
1. Rosja | 7 | 17 | 14:2 |
2. Polska | 6 | 13 | 14:5 |
3. Serbia | 7 | 8 | 10:7 |
4. Bułgaria | 6 | 8 | 7:3 |
5. Estonia | 6 | 3 | 2:26 |
6. Łotwa | 6 | 3 | 4:8 |
Czytaj także: Jerzy Brzęczek: Robert Lewandowski powinien dostać nagrodę dla najlepszego piłkarza świata
Czytaj także: Jerzy Brzęczek nie zlekceważy meczów Ligi Narodów