Patrik Wozniacki, na co dzień gracz BK Frem Kopenhaga, to piłkarz polskiego pochodzenia. Jego ojciec, Piotr Woźniacki, był piłkarzem m.in. Zagłębia Lubin i Miedzi Legnica. Wozniacki wywodzi się z bardzo usportowionej rodziny. Jego siostrą jest bowiem, dziewiąta obecnie rakieta świata, Caroline Wozniacki.
Wozniacki jest zdania, że zespół Kenta Nielsena, mimo ofensywnego zazwyczaj stylu gry, powinien zagrać z wicemistrzami Polski zachowawczo. Piłkarz Frem uzupełnia jednak, że kiedy Broendby przyciśnie, może być naprawdę groźnie. Atutem duńskiego klubu są znakomici piłkarze ofensywni.
Spore zagrożenie dla Legionistów stanowić będzie napastnik Ousman Jallow. Grę ofensywną Broendby kreują przede wszystkim Duńczyk Michael Krohn-Dehli oraz dwaj reprezentanci Szwecji, cofnięty napastnik Alexander Farnerud, były piłkarz m.in. VfB Stuttgart oraz Samuel Holmen.
- Broendby gra ofensywnie, ale nie spodziewałbym się huraganowych ataków od pierwszej minuty. To nie leży w naturze trenera Kenta Nielsena. W swoim poprzednim klubie hołdował defensywnemu stylowi gry. Myślę, że zaczną ostrożnie, by nie nadziać się od razu na kontrę. Kiedy jednak w końcu przycisną, to Legia może mieć problemy - ocenia Wozniacki.
Jednym z atutów Broendby, będą według Wozniackiego kibice. Piłkarz polskiego pochodzenia ocenia fanów stołecznego zespołu, jako bardzo fanatycznych a przy tym znakomicie zdyscyplinowanych. Przed taką publicznością Legii z pewnością nie będzie grało się łatwo. Póki co, spotkanie Legii z Broendby nie cieszy się w Danii popularnością. Media skupiają się głównie na rywalizacji FC Kopenhaga o Ligę Mistrzów.
- To zdecydowanie najlepsza publiczność w Danii. Są głośni i zdyscyplinowani. Na prawie każdym meczu ligowym mają pełny stadion. W czwartek spodziewam się, że wypełnią trybuny przynajmniej w trzech czwartych, bo spotkanie z Legią nie wywołuje na razie w Danii wielkich emocji - mówi Wozniacki.