Grzegorz Lato: Nie rozumiem, co ma wspólnego PZPN z aferą melioracyjną

- Wchodzenie polityki do sportu jest błędem, zawsze kończy się źle - mówi Grzegorz Lato, były prezes PZPN. Król strzelców mundialu z 1974 roku odniósł się do akcji CBA - ponad 100 agentów przeszukiwało siedziby PZPN.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Grzegorz Lato PAP/EPA / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Grzegorz Lato
- Co ma afera melioracyjna do PZPN? Czyżby związek miał jakieś własne ujęcie wody? Nie rozumiem tego kompletnie. Jest podejrzany Łukasz B., trzeba go przesłuchać i tyle - mówi Grzegorz Lato.

Były prezes PZPN nie ukrywa zdziwienia sytuacją w związku. Przypomnijmy, że w czwartek do centrali związkowej oraz 16 oddziałów terenowych weszło... ponad 100 agentów, którzy żądali różnych dokumentów, m.in. na temat działalności firmy Mikrotel, należącej do przedsiębiorstwa Romualda Bońka, brata Zbigniewa. - Ta firma współpracuje z PZPN od ponad 20 lat i za moich czasów też współpracowała, więc to żadna sensacja - wyjaśnia Lato, były prezes PZPN.

Warto tu nakreślić szerszy kontekst całej tej sytuacji: tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich prezes związku Zbigniew Boniek lekceważąco określił elektorat Andrzeja Dudy.

Niedługo później niszowy tygodnik "Gazeta Polska" zaczął ostro krytykować Bońka, powiązano go m.in. ze Służbami Bezpieczeństwa i Andrzejem Placzyńskim, któremu przypisuje się inwigilowanie Jana Pawła II. Obecnie Placzyński zajmuje się sprzedażą praw telewizyjnych oraz obsługą różnych imprez piłkarskich.

- Andrzej współpracował ze związkiem od lat, również za mojej kadencji - mówi nam Lato. - Andrzej nie jest właścicielem firmy. To wielki międzynarodowy koncern, on dla nich pracuje. Wie pan, jeśli mamy na stole dwie oferty, to wybieram lepszą, nie pytam, czy pracownik firmy był kiedyś w różnych komunistycznych służbach. Ja wychodzę z założenia, że ci wszyscy byli komuniści są dziś w wielu ugrupowaniach, firmach i tak dalej - mówi Lato.

- Polityka wielokrotnie próbowała wejść do sportu. Zawsze kończyło się to niepowodzeniem. PZPN jest niezależnym stowarzyszeniem pozarządowym, nie korzysta z pieniędzy podatników - uważa Lato.

On sam miał wiele problemów z organami państwowymi. - Musiałem zeznawać w prokuratorze, było sporo donosów, większość pisał pewien pan z Podkarpacia. Wszystkie okazały się wyssanymi z palca plotkami. Jeszcze jeden facet chciał mi wręczyć łapówkę, a potem się tłumaczył, że on tylko chciał sprawdzić, czy biorę - śmieje się Lato. - Generalnie nic przyjemnego, ale ja jestem odporny.

Grzegorz Lato doskonale wie, jak to jest być ofiarą nagonki medialnej. Gdy na stanowisku prezesa zasiadł Boniek, nagle media sprzyjające "Zibiemu" zaczęły walić w Latę jak w bęben. Można powiedzieć, że w pierwszych latach swoich rządów Boniek budował swój wizerunek w opozycji do Laty. - Któregoś dnia odbyliśmy szczerą rozmowę i nagle temat się skończył - śmieje się były prezes PZPN.

ZOBACZ Boniek: Nie mamy nic do ukrycia

ZOBACZ O co chodzi z Aferą Melioracyjną i PZPN

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Jak oceniasz rządy Zbigniewa Bońka w PZPN?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×