Fulham chce pozostawić po sobie lepsze wrażenie niż w sezonie 2018/2019, kiedy spadało z Premier League. W pierwszych minutach beniaminek ligi faktycznie lepiej wyglądał od rywala - grał wysoko, agresywnie, bez respektu dla Arsenalu. Świetne szanse mieli Aboubakar Kamara i Daniel Odoi, ale przegrywali pojedynki z Berndem Leno.
Mimo dobrego wejścia w mecz Fulham dość szybko straciło gola. Koślawe uderzenie Granita Xhaki poprawiał Willian, ale wybronił to Marek Rodak. Golkiper gospodarzy nie miał już szans przy dobitce Alexandre'a Lacazette'a. Od 9. minuty Arsenal prowadził 1:0 i zaczął zdobywać boiskową przewagę. Z biegiem czasu coraz bardziej aktywna była linia pomocy gości, która robiła różnicę w tempie i intensywności gry.
Jakości dodawał zdecydowanie Willian - ciągle podłączał się pod akcje lub je kreował, szukał kolegom sytuacji do strzału. Sam nawet mógł zdobyć bramkę, ale z rzutu wolnego trafił w słupek. Z dobrej strony pokazywał się też Pierre-Emerick Aubameyang, który też polował na gola. Jego próby powstrzymywał jednak pewnie Rodak. Do końca pierwszej połowy Arsenal kontrolował przebieg spotkania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"
Druga część zaczęła się zdecydowanie po myśli "Kanonierów", ponieważ niemalże natychmiast podwyższyli prowadzenie. Willian wrzucił z rzutu rożnego idealnie na głowę Gabriela Magalhaesa, a ten strzelił między nogami bezradnego Rodaka. Dodajmy, że brazylijski obrońca debiutował dziś w Premier League.
Kilka minut później goście wbili trzeciego gola. Willian zagrał kapitalne, krzyżowe podanie do pędzącego Aubameyanga. Gabończyk przyjął, popatrzył i zapakował z kilkunastu metrów piłkę pod poprzeczkę. Fulham nie miało żadnych argumentów, by odpowiedzieć, praktycznie nie tworzyło sobie sytuacji. Wejście Aleksandara Mitrovicia, króla strzelców w zeszłym sezonie w The Championship, za wiele dobrego nie dało.
Arsenal miał chrapkę na czwartego gola. Wciąż szukano w polu karnym Aubameyanga i Lacazette'a. Gabończyk na około kwadrans przed końcem już strzelał do pustej bramki, ale w ostatniej chwili wrócił obrońca i wybił piłkę tuż sprzed linii. Z dystansu szczęścia szukał też Xhaka.
Do końca meczu obraz gry się nie zmienił - Arsenal dominował, grał z dużą lekkością i swobodą. Ostatecznie dowiózł prowadzenie 3:0 do końca. Fulham ma nad czym pracować, jeśli nie chce być wymieniane jako główny kandydat do spadku.
Fulham FC - Arsenal FC 0:3 (0:1)
0:1 - Alexandre Lacazette 9'
0:2 - Gabriel Magalhaes 49'
0:3 - Pierre-Emerick Aubameyang 57'
Składy:
Fulham: Marek Rodak - Daniel Odoi, Michael Hector, Tim Ream, John Bryan - Harrison Reed, Tom Cairney - Neeskens Kebano (63' Andre-Frank Zambo Anguissa), Josh Onomah (75' Bobby De Cordova-Reid), Ivan Cavaleiro - Aboubakar Kamara (63' Aleksandar Mitrović). Trener: Scott Parker.
Arsenal: Bernd Leno - Rob Holding, Gabriel Magalhaes, Kieran Tierney - Hector Bellerin, Mohamed Elneny, Granit Xhaka (79' Dani Ceballos), Ainsley Maitland-Niles - Willian (76' Nicolas Pepe), Pierre-Emerick Aubameyang, Alexandre Lacazette (87' Eddie Nketiah). Trener: Mikel Arteta.
Żółte kartki: Hector, Cairney (Fulham), Aubameyang, Bellerin (Arsenal).
Sędzia: Chris Kavanagh.
Czytaj też:
Klich debiutuje w Premier League jako ulubieniec trenera
Chelsea królem polowania