- Trzeba przeanalizować to spotkanie, zobaczyć jakie popełniliśmy błędy, a potem zapomnieć, bo widowisko było brzydkie. Pierwsza połowa słaba, w drugiej było trochę więcej emocji, wypracowaliśmy też więcej sytuacji. Mogło się to wszystko skończyć jednobramkowym zwycięstwem zarówno Warty, jak i Piasta. Punkt to jedyny pozytyw - powiedział opiekun zielonych.
- W dalszym ciągu nie zdobyliśmy bramki i to mnie martwi. Cieszy natomiast żelazna defensywa. Wybroniliśmy okazje, które stworzył Piast. Zagrażali nam zwłaszcza rośli Piotr Parzyszek i Michał Żyro. Uważam, że przed przerwą podeszliśmy do rywala ze zbyt dużym respektem. Mieliśmy inny pomysł na grę i dopiero po zmianie stron mogłem być zadowolony z wysokiego pressingu czy odbiorów. Pokazaliśmy wtedy więcej agresji w środku pola. Po 45 minutach padło kilka mocnych słów, które dały efekt, ale zostawię je dla siebie. Bardzo się cieszę z ekstraklasowego debiutu naszego wychowanka, 18-letniego Kajetana Szmyta. Na pewno zapamięta ten dzień - dodał Piotr Tworek.
Waldemar Fornalik również nie zaklinał rzeczywistości. - Nie był to porywający mecz, jeśli chodzi o poziom. Widzieliśmy bardzo dużo zaangażowania i agresywnej gry. Trafiliśmy na dobrze zorganizowanego przeciwnika. Przy naszych problemach kadrowych, tylko fragmentami potrafiliśmy łapać swój rytm. To było spotkanie z gatunku takich, że kto trafiłby do siatki na 1:0, ten prawdopodobnie by wygrał. Mieliśmy jedną czy dwie szanse. Mam na myśli strzał głową Tomasza Jodłowca czy uderzenie Arkadiusza Pyrki z ostrego kąta. W pierwszej połowie niezłą okazję miał też Dominik Steczyk, ale ogólnie nie było ich zbyt wiele - ocenił.
Po sobotnim podziale punktów Warta zajmuje 14. miejsce w tabeli, zaś Piast jest 15.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć