PKO Ekstraklasa. Pogoń Szczecin wykorzystuje nową broń. "Poświęcamy temu dużo pracy"

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: piłkarze Pogoni Szczecin
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: piłkarze Pogoni Szczecin

Pogoń Szczecin strzeliła gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego we wszystkich meczach od początku sezonu w PKO Ekstraklasie. W pojedynku z Wisłą Kraków uratowała punkt za remis 2:2 dzięki takiemu stałemu fragmentowi gry.

Pogoń Szczecin była o krok od porażki w pierwszym w sezonie meczu na własnym stadionie. Dwukrotnie pozwoliła Wiśle Kraków na objęcie prowadzenia, a na drugiego gola nie odpowiedziała do końca podstawowego czasu. Mało wskazywało, że drużyna prowadzona przez Kostę Runjaicia dogoni Białą Gwiazdę, a jednak w ostatniej doliczonej minucie Konstantinos Triantafyllopoulos strącił do bramki Mateusza Lisa piłkę po dośrodkowaniu Damiana Dąbrowskiego z rzutu rożnego.

- Rok temu po moim golu zwyciężyliśmy z Wisłą, a tym razem był remis i również cieszę się z niego. W tym meczu wiele rzeczy nie układało się tak jak powinno aż do ostatniej akcji. Dlatego choć mieliśmy zamiar zwyciężyć, to również zdobyty punkt jest dla nas ważny. Mam nadzieję, że będę strzelać gole również innym przeciwnikom niż Wisła - mówi Triantafyllopulos.

Prawdopodobieństwo goli Greka wzrosło, skoro pojawia się w polu karnym rywala głównie przy stałych fragmentach gry, a Pogoń zaczęła je wykorzystywać. W przegranym 1:2 meczu z Cracovią do bramki trafił Adam Frączczak, a w wygranym 1:0 spotkaniu z Piastem Gliwice skopiował jego wyczyn Alexander Gorgon. Szczecinianie zdobyli trzy z czterech goli od początku sezonu w PKO Ekstraklasie po wrzutkach z rzutów rożnych. Jeszcze nie kopnęli piłki do bramki przeciwnika, trafiają tylko głowami.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się strzela w polskiej III lidze

- Poświęcamy stałym fragmentom gry dużo pracy. Zaczęliśmy już w poprzednim sezonie, a teraz strzelamy w ten sposób gola w każdym meczu. To dobrze, że mamy taką broń, ale zdecydowanie musimy poprawić naszą grę i zdobywać bramki również z akcji. Dobrze, że zdobyliśmy punkt w meczu z Wisłą, choć nie satysfakcjonuje nas w pełni - mówi Benedikt Zech, obrońca Pogoni.

- Duże słowa uznania dla trenera Tomka Kaczmarka, który odpowiada za przygotowanie stałych fragmentów gry. Poświęcamy temu elementowi coraz więcej czasu i dobrze, że widać efekt tej pracy - dodaje pomocnik Alexander Gorgon.

Szczecinianie pozostają zgodni, że wielu innych pozytywów w ich grze ofensywnej nie widać. Na boiskach spędzili około 270 minut od początku sezonu i oddali w tym czasie dziewięć strzałów celnych. To oznacza, że posyłają piłkę w bramkę przeciwnika średnio co pół godziny. Na zdobycie więcej niż dwóch goli w meczu PKO Ekstraklasy czekają od 9 lutego. Następne spotkanie Pogoń rozegra na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław.

Czytaj także: Mariusz Fornalczyk pierwszym wzmocnieniem Pogoni Szczecin

Czytaj także: Genoa CFC szuka bramkarza w Polsce. Dante Stipica był obserwowany

Komentarze (1)
avatar
prym
14.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli nie poprawią gry to Śląsk ich rozjedzie i nie pomogą im wrzutki z narożnika boiska.Piłką trzeba grać a bramki strzela się nogami również.Zapomnieli o tym czy co?