Liga Europy. FC Kopenhaga - Piast Gliwice. W oczekiwaniu na cud

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Parzyszek i Dominik Steczyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Parzyszek i Dominik Steczyk

W meczu III rundy eliminacji do Ligi Europy Piast Gliwice zagra na wyjeździe z duńską FC Kopenhagą. Faworyt jest jeden i niestety nie są to gliwiczanie. Wydaje się, że tylko niebywały zbieg okoliczności da naszej drużynie awans do IV rundy.

Nie można się oszukiwać. FC Kopenhaga to drużyna z innej półki i nie tylko Piast Gliwice miałby problemy w rywalizacji z tym zespołem. Bardziej niż prawdopodobne jest to, że zarówno Legia Warszawa, jak i Lech Poznań również stałyby na straconej pozycji. Los, a bardziej nasz niezwykle niski ranking klubowy, sprawiają, że Piast musi podjąć się ogromnie ciężkiego zdania i powalczyć o awans do IV rundy eliminacji z niedawnym ćwierćfinalistą Ligi Europy. Szanse są nikłe, ale póki piłka w grze...

W pucharach "żre"

Na przestrzeni ostatniej dekady Piast Gliwice czterokrotnie reprezentował nas na arenie międzynarodowej. Trzy razy kończył przygodę już na pierwszym rywalu. Dopiero w obecnych rozgrywkach niebiesko-czerwoni się przełamali i przeszli już dwie rundy eliminacyjne. W pierwszej gliwiczanie w niezłym stylu pokonali na wyjeździe białoruskie Dinamo Mińsk (2:0), a ładnym golem z rzutu wolnego przypomniał o sobie Patryk Lipski. Drugie trafienie dołożył powracający do Polski Jakub Świerczok.

Na losowanie III rundy czekaliśmy z niepokojem. W gronie potencjalnych rywali Piasta były takie tuzy jak AC Milan czy Tottenham Hotspur... Ostatecznie los okazał się łaskawy i skrzyżował polski zespół z austriackim TSV Hartberg. Była to drużyna, która dopiero debiutowała na arenie międzynarodowej, więc Piast ze swoim również niezbyt pokaźnym dorobkiem w Europie, mógł uchodzić za wyjadacza. Dodatkowym atutem Piastunek był własny stadion, gdzie brązowi medaliści z ubiegłego sezonu czują się zdecydowanie lepiej, aniżeli w delegacjach.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentanci Polski grają lepiej w klubach, niż w kadrze narodowej. O co tutaj chodzi? "To jest jedyne wytłumaczenie"

Piast wygrał 3:2, choć momentami było gorąco. Rywale dwukrotnie doprowadzali do remisu i dopiero w 84. minucie bramkę na wagę awansu dał kolejny nowy żołnierz w armii Waldemara Fornalika, czyli Michał Żyro. Awans wywalczony po emocjonującym spotkaniu, ale materiał do analizy zdecydowanie się pojawił. A że Fornalik trafił przed tym meczem na kwarantannę, to czasu na przemyślenia i wyciąganie wniosków ma aż nadto.

Kolejny raz los nie był już łaskawy i gliwiczanie jadą do Kopenhagi. Jeden mecz decyduje, a w IV rundzie rywale zdecydowanie do ogrania. Trzeba mieć minimalną nadzieję.

Czerwona latarnia ligi

O ile w pucharach Piast wygrał dwa mecze i strzelił pięć bramek, to w PKO Ekstraklasie idzie mu jak po grudzie... Za nami cztery kolejki, a trzecia drużyna ubiegłego sezonu zajmuje... ostatnie miejsce w lidze. Na koncie niebiesko-czerwonych widnieje zaledwie punkt. Mało tego. Gliwiczanie nie zdołali zdobyć jeszcze choćby jednej bramki. Problem więc istnieje. Pojawia się pytanie - dlaczego?

Pierwsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to motywacja i mobilizacja. Przy Okrzei wiedzą, że do fazy grupowej zostały dwa kroki, a liga nie zając, nie ucieknie. Problem w tym, że już uciekła. Do lidera Piast traci jedenaście punktów. Wszystko wskazuje na to, że w Gliwicach wszystkie siły rzucają w Europę, a o ligowe podwórko będą martwić się później.

Obok wyników Piasta nie można przejść jednak obojętnie. Ostatni przegrany 0:1 mecz z Jagiellonią Białystok był fatalny w wykonaniu gliwiczan. Pierwszy - nazwijmy to tak z braku lepszego określenia - strzał celny gospodarze oddali w 76. minucie. Szansa na remis była jeszcze w końcówce, ale i wtedy zawiodła skuteczność. Wcześniej? Parodia meczu w Poznaniu przeciwko Warcie. Z Pogonią Szczecin gra długimi minutami się kleiła, ale ponownie dała o sobie znać nieporadność w ofensywie. Inauguracja ze Śląskiem Wrocław? Również występ poniżej przeciętnego.

Żeby wyeliminować FC Kopenhagę, Piast musi w czwartek pokazać się jak z najlepszych chwil sezonu mistrzowskiego. W innym wypadku porażka może bardzo zaboleć.

Piast ma niewiele do stracenia, a wszystko do wygrania
Piast ma niewiele do stracenia, a wszystko do wygrania

Problemy kadrowe

Część kłopotów przy Okrzei mogą zwalić na kontuzje i transfery. Odeszli Tom Hateley, Uros Korun, a przede wszystkim Jorge Felix, czyli najlepszy strzelec zespołu i piłkarz sezonu 2019/2020. Do tego myślami w innym klubie jest Piotr Parzyszek, a jego następca, czyli Jakub Świerczok w meczu z Pogonią doznał kontuzji... Dokładając do tego uraz Gerarda Badii rysuje nam się obraz niezwykle osłabionej drużyny. Waldemar Fornalik nie raz, nie dwa udowodnił, że potrafi czynić cuda, ale wobec takich osłabień nawet jego czary nie pomagają...

Następcy rozczarowują. Tomas Huk niby gra dobrze w tyłach z Jakubem Czerwińskim, ale wszystko co złe, trzyma się Słowaka. Przypadkowy karny, nieszczęśliwy gol samobójczy, niechlujne wybicie piłki. Ma sporo pecha stoper Piasta, ale jak coś się powtarza, to ciężko też ciągle mówić o pechu. W środku pola wyrwę po Hateleyu najprościej było zapełnić, bowiem na Okrzei trafił Lipski, a w kadrze są Tomasz Jodłowiec, Patryk Sokołowski, Sebastian Milewski i sprowadzony z Atletico Madryt Javier Ajenjo Hyjek. Rzecz jasna najciężej zastąpić Felixa. W buty Hiszpana wejść miał Kristopher Vida, ale Węgier rozczarowuje na całej linii. Nie daje liczb, nie daje czegoś ekstra, nie daje niczego... Tiago Alves dostaje bardzo mało szans i to też może dziwić, bo jest to piłkarz, który może dać to "coś", czego dać nie potrafi Vida.

Odejścia, kontuzje i brak godnych następców. To może przytłoczyć silniejszych niż Piast. Dlatego trzeba cieszyć się z punktów do rankingu w Europie, a z Ekstraklasy gliwiczanie nie spadną. Mimo wszystko mają zbyt dużo jakości i w końcu odpalą.

Uwaga na Wilczka

Największym zagrożeniem dla Piasta zdecydowanie będzie Kamil Wilczek. Polski napastnik w lecie wrócił do Danii po nieudanej przygodzie w Turcji i od razu zdobył gola w derbach przeciwko Brondby Kopenhaga, czyli klubowi, w którym postawiono mu pomnik, a zarazem będącym największym rywalem FC Kopenhagi. Pomnika rzecz jasna już nie ma. Pozostała nienawiść. I to z obu stron, bowiem fani jego nowej drużyny również nie darzą go sympatią. Wszak Wilczek to najlepszy w historii strzelec Brondby, który wielokrotnie napsuł krwi największemu rywalowi, w barwach którego obecnie gra. Teraz Piast nie może dać mu się zagryźć.

Warto dodać, że w przeszłości Wilczek z powodzeniem grał dla Piasta. Było to w latach 2008-2010 oraz 2013-2015. W ostatnim sezonie przed wyjazdem z Polski napastnik strzelił 20 goli dla gliwiczan i zdobył tytuł króla strzelców Ekstraklasy. W sumie dla niebiesko-czerwonych strzelił 36 bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Nadzieja w jednym meczu

Wiadomo - w przypadku dwumeczu nie ma mowy o szczęściu, przypadku czy niesprawiedliwości. Sytuacja zmienia się jednak, gdy o awansie decyduje jeden pojedynek. I to tu tkwi największa szansa Piasta. Wystarczy jedna czy dwie kontry. Dobre stałe fragmenty. Głupi faul w polu karnym. Można to wykorzystać, strzelić gola i przetrwać. Nie robimy oczywiście z Duńczyków najlepszej drużyny świata, ale trzeba mieć świadomość różnicy klas. W jednym meczu można to zatrzeć zaangażowaniem, motywacją i wolą walki. Braki w umiejętnościach nadrobić "jeżdżeniem na tyłkach". Wszystko w nogach piłkarzy Piasta.

Ciężko też przypuszczać, by piłkarze z Kopenhagi musieli jakoś niebywale przygotowywać się na mecz z Piastem. Wszak przyjeżdża do nich ostatnia drużyna polskiej Ekstraklasy. W szeregi Duńczyków może wkraść się nieco rozluźnienia czy nawet lekceważącego podejścia. Wiadomo, jak takie podejście często się kończy.

Faworytem są gospodarze, a Piast udaje się do Danii, by sprawić nie tyle niespodziankę, co sensację. Piłka nożna widziała już wiele takich przypadków, a że jesteśmy zawsze niepoprawnymi optymistami, to wierzymy w sukces polskiej drużyny. W IV rundzie czekać będzie ktoś z pary HNK Rijeka (Chorwacja) - Kołos Kowaliwka (Ukraina). Zespoły, które na pewno są na niższym poziomie, aniżeli FC Kopenhaga. Jest więc o co walczyć. W przypadku zwycięstwa Piast przejmuje rozstawienie Duńczyków, i dlatego w ostatniej rundzie będzie teoretycznie łatwiej.

Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi w czwartek o godzinie 20:00. Relacja LIVE z tego spotkania na WP SportoweFakty w TYM MIEJSCU.

FC Kopenhaga - Piast Gliwice / czw. 24.09.2020r., godz. 20:00

Przewidywany skład Piasta Gliwice: Frantisek Plach - Piotr Malarczyk, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski, Tomasz Jodłowiec, Patryk Sokołowski, Jakub Holubek - Patryk Lipski - Piotr Parzyszek, Kristopher Vida.

Czytaj również:
--> NK Osijek sprowadził lidera KGHM Zagłębia Lubin
--> Spółka Ekstraklasa wypłaciła klubom 54 miliony złotych

Komentarze (3)
avatar
Mirafal
24.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie płakać, tylko zapydalać. Faworyt jest oczywisty, nie trzeba tutaj nikomu tego tłumaczyć. Ale odkąd istnieje futbol, zdarzają się niespodzianki, więc może dla odmiany polska drużyna takową s Czytaj całość
avatar
zbych22
24.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Artykuł sążnisty,a efekt wiadomy z góry. Przykre to ale prawdziwe.Polskie zespoły nie maja czego szukać w pucharowych rozgrywkach. 
KIBIC Z POZNANIA.
24.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No tak Ukraiński zespół Dynamo Miński ,dobre.