[tag=681]
Bayern Monachium[/tag] wygrał z Sevillą 2:1 i wywalczył Superpuchar Europy (TUTAJ przeczytasz całą relację >>). Robert Lewandowski tym razem gola nie strzelił, ale asystował przy pierwszej bramce dla Bawarczyków. Poza tym rozegrał bardzo dobre spotkanie, co zauważyli dziennikarze (pisaliśmy o tym TUTAJ >>).
Po meczu, który został rozegrany w Budapeszcie (po raz pierwszy od momentu wybuchu pandemii koronawirusa UEFA pozwoliła na wpuszczenie na trybuny ograniczonej liczby kibiców) polski napastnik nie ukrywał radości.
- To nasz dopiero drugi mecz w tym sezonie i na pewno jeszcze nie wszystko funkcjonowało w naszej grze odpowiednio - przyznał w rozmowie z Bożydarem Iwanowem z Polsatu Sport. - Tym bardziej cieszy, że udało się wywalczyć kolejny puchar do klubowej gabloty.
Polski napastnik podkreślił, że spotkanie nie było łatwe. Bayern nie jest jeszcze w optymalnej formie. Przerwa po poprzednim sezonie była wyjątkowo krótka. - Fizycznie jeszcze sporo nam brakuje - dodał. - Nie biegamy jeszcze tak, jak w trakcie sezonu. Na dodatek nie ma jeszcze tego czucia piłki. To trochę taki mecz z marszu, gdzie braki w formie trzeba było wybiegać.
Lewandowski zaliczył asystę. Iwanow zapytał go czy takie podanie smakuje dokładnie tak samo, jak zdobycie gola.
- Smakuje bardzo dobrze - dyplomatycznie wybrnął napastnik Bayernu. - Przecież nie zawsze muszą strzelać ja. Zespół ode mnie oczekuje współpracy. Dlatego ja nigdy nie jestem skupiony na tym, aby strzelać bramki na swoje konto. Lubię podawać innym.
ZOBACZ WIDEO: Były reprezentant Polski ostrzega kadrowiczów. "Zawodnicy nie są od tego, by dyskutować"