Czesław Michniewicz musiał szybko ugasić pożar. Po bolesnej porażce z Górnikiem Zabrze (1:3), prezes Dariusz Mioduski nie wytrzymał i zwolnił Aleksandara Vukovicia. 50-latek ma za zadanie awansować do fazy grupowej Ligi Europy, bez której finanse mistrzów Polski będą w opłakanym stanie.
Pierwszą przeszkodę Michniewicz ma już za sobą, chociaż trzeba przyznać, że rywal nie był z najwyższej półki. Legia miała kontrolę nad meczem, przeważała, czasem dominowała. Ale to nie było "to". Nie możemy mówić o przyjemnym dla oka futbolu (czytaj relację-->).
- Interesuje mnie większa dynamika w grze. Więcej ruchu bez piłki, ale też więcej ruchu, kiedy tracimy futbolówkę. W czwartek były fajne momenty. Podchodziliśmy pressingiem na tyle, na ile mogliśmy - mówił po meczu Czesław Michniewicz, cytowany przez "Legia.net".
ZOBACZ WIDEO: Były reprezentant Polski ostrzega kadrowiczów. "Zawodnicy nie są od tego, by dyskutować"
Obecny jeszcze selekcjoner reprezentacji Polski u21 miał tylko trzy dni, aby wprowadzić nowe pomysły do gry Legii.
- Sfilmowaliśmy mecz z trzech kamer, dwie były za bramkami, a jedna nagrywała spotkanie z góry. Materiał jest, wcześniej bazowaliśmy na materiale z reprezentacji, bo było nam najłatwiej pokazać ideę. Myślę, że wielu zawodników szybko zrozumiało, o co nam chodzi. Momenty były, lecz powinno być ich zdecydowanie więcej - tłumaczy.
Teraz mistrzowie Polski będą mieli więcej czasu na przygotowanie się do meczu z Karabach Agdam. Ich niedzielne spotkanie ze Śląskiem Wrocław zostało przełożone (więcej TUTAJ).
- Zyskaliśmy troszeczkę czasu, aby skupić się na meczu z Karabachem. Będziemy chcieli maksymalnie wykorzystać ten czas. Wynik wszystko rozgrzeszy lub pokaże, że coś jest nie tak. Mam nadzieję, że wszystko będzie jednak w porządku - dodaje Michniewicz.
Zobacz także: Sensacji nie było, Duńczycy wyrachowani i skuteczniejsi. Gol Kamila Wilczka