PKO Ekstraklasa. Lechia - Podbeskidzie. Pokaz siły gdańszczan. Górale rozmontowani już w I połowie

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Flavio Paixao
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Flavio Paixao

Lechia Gdańsk już do przerwy zaprezentowała pokaz siły, strzelając Podbeskidziu Bielsko-Biała trzy gole. Bielszczanie tym razem nie pokazali się z dobrej strony w ofensywie i mecz zakończył się wynikiem 4:0.

Przed meczem kibice Lechii Gdańsk pokazali z trybun miły gest w kierunku trenera Podbeskidzia. Krzysztof Brede zobaczył na płocie flagę "Heniu witaj w domu". To była jednak jedna z nielicznych miłych chwil tego dnia dla szkoleniowca klubu z Bielska-Białej.

Już w okolicach 10. minuty, gdy podczas wykonywania rzutu rożnego Tomasz Nowak bardzo długo celebrował podejście do rogu boiska tak, jakby jego drużyna prowadziła różnicą dwóch bramek pod koniec spotkania. Podbeskidzie broniło się całą drużyną, nie wykazując wielkich chęci na ataki. To musiało się źle skończyć.

Gdańszczanie szybko objęli prowadzenie. Doskonałe rzuty rożne tego dnia wykonywał Rafał Pietrzak, po którego dograniu pomylił się Aleksander Komor, zaskakując przy tym w 12. minucie Martina Polacka. Drugi raz Pietrzak dograł piłkę z drugiego rogu boiska. Tym razem najwyżej skoczył w polu karnym Flavio Paixao, podwyższając wynik spotkania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachowanie chłopca od piłek hitem netu

Pomysłem bielszczan na reakcję po stracie bramek było jeszcze głębsze cofnięcie się do obrony. W jedynej akcji gości, Dusana Kuciaka zastąpił Michał Nalepa, wybijając piłkę sprzed linii. Lechia nie mogła nie skorzystać z tak niepewnej gry gości i na cztery minuty przed przerwą, Flavio Paixao podwyższył na 3:0. Pierwsza połowa mogła się zakończyć jeszcze wyższym wynikiem, Jarosław Kubicki przymierzył jednak w spojenie słupka z poprzeczką.

Lechia Gdańsk nie zamierzała poprzestać na "marnym" 3:0. Podbeskidzie rzadko wychodziło za własną połowę, a najlepszą szansę od początku drugiej części spotkania miał Maciej Gajos, który przez nikogo nieatakowany strzelił na bramkę - w rolę bramkarza wszedł Aleksander Komor, nieco rehabilitując się za gola samobójczego.

Gdańszczanie do końca spotkania nie parli już tak mocno na kolejne gole, bardziej skupili się na kontroli wyniku, a mimo niekorzystnego rezultatu, Podbeskidzie nie zdecydowało się na przeparkowanie autobusu z własnego pola karnego. Jeszcze w doliczonym czasie gry świetną akcję ofensywną przeprowadził Mateusz Żukowski,jego uderzenie sparował Polacek. Po tym uderzeniu był jeszcze rzut rożny. Kolejną asystę zaliczył Pietrzak, a gola zdobył Łukasz Zwoliński. Lechia wygrała 4:0 i awansowała po tym spotkaniu już na 3. miejsce w ligowej tabeli.

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0 (3:0)
1:0 - Aleksander Komor 12' (sam.)
2:0 - Flavio Paixao 30'
3:0 - Flavio Paixao 41'
4:0 - Łukasz Zwoliński 90+4'

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski (70' Mateusz Sopoćko) - Omran Haydary (85' Mateusz Żukowski), Maciej Gajos (79' Egzon Kryeziu), Conrado (79' Egy Maulana Vikri) - Flavio Paixao (70' Łukasz Zwoliński).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Martin Polacek - Filip Modelski, Aleksander Komor, Milan Rundić, Kacper Gach - Jakub Bieroński (56' Filip Laskowski), Gergo Kocsis - Marko Roginić (71' Mateusz Marzec), Tomasz Nowak (71' Desley Ubink), Karol Danielak (56' Łukasz Sierpina) - Kamil Biliński.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Żółte kartki: Makowski, Kubicki (Lechia), Roginić, Biliński, Modelski (Podbeskidzie)

Widzów: 4 877.

Czytaj także: 
Remis w Krakowie 
Pięciu piłkarzy Pogoni z Koronawirusem

Źródło artykułu: