- Nie świętowaliśmy, bo byliśmy zbyt wyczerpani po 120 minutach meczu. Teraz udajemy się do Hoffenheim, więc nie mamy nawet wolnego dnia. W zasadzie w tej chwili byłoby fajnie móc pozwolić sobie na pięć dni lodowych kąpieli - powiedział Robert Lewandowski w rozmowie z "Bildem" po czwartkowym meczu w Superpucharze UEFA z Sevillą.
Do rozstrzygnięcia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, a kalendarz piłkarski jest w tym sezonie wypchany po brzegi. Wszystko przez późniejsze wznowienie rozgrywek w związku z pandemią koronawirusa.
Bayern czeka w tym sezonie mnóstwo pracy. Przez wygranie Ligi Mistrzów i Bundesligi ma dodatkowe mecze: Superpuchar UEFA, Superpuchar Niemiec czy Klubowe Mistrzostwa Świata. Do tego dochodzą spotkania reprezentacji narodowych, więc najlepsi będą grać praktycznie co trzy dni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka lądowała w ich siatce... 37 razy! Kuriozalny mecz w Niemczech
Lewandowski już po ostatnim meczu Bundesligi z Schalke utykał. Niemieckie media pisały o drobnym problemie reprezentanta Polski, ale ostatecznie lekarze postawili go na nogi i mógł zagrać z Sevillą. Tylko gdy adrenalina meczowa zeszła, "Lewy" ponownie czuł ból.
Polski snajper to nie jest jedyny piłkarz Bayernu, który usiadł na ławce w spotkaniu z Schalke. Lucas Hernandez, Leon Goretzka i Niklas Suele także nie pojawili się w wyjściowej "11".
Bayern już w środę zagra z Borussią Dortmund w Superpucharze Niemiec, a w niedzielę z Herthą Berlin. Trudno sobie wyobrazić, żeby Lewandowski, tak narażony na siłowe starcia z rywalami, grał od deski do deski we wszystkich tych meczach.
Mecz z Borussią jest bardziej prestiżowy niż mecz z Hoffenheim. Hansi Flick w ataku za Lewandowskiego postawił na Joshuę Zirkzee.
Zobacz także: Superpuchar Europy. Sprawdź, co Robert Lewandowski powiedział po wygranej z Sevillą
Zobacz także: Superpuchar UEFA: Bayern Monachium - Sevilla FC. Robert Lewandowski ma już 21 trofeów!