[tag=43202]
Krzysztof Piątek[/tag] w 1,5 roku z ust całego świata spadł do roli piłkarza, który w przeciętnej Hercie Berlin będzie siedział tylko na ławce rezerwowych. W styczniu 2019 roku Piątek we Włoszech miał status niemal boga. Strzelał gole seriami, odpalał pistolety i wszyscy naśladowali jego cieszynkę. Padały nazwy najlepszych klubów, które mają na oku nową gwiazdę ligi włoskiej.
Tylko nieliczni wskazywali, że Piątek poza wybitną skutecznością ma niewiele atutów piłkarskich. - Nie wstawiłbym do składu Piątka, gdybym miał go w drużynie. Są zawodnicy, którzy strzelają bramki, oraz są tacy, którzy je strzelają, ale grają także dla całej drużyny. To dobry gracz, ale na Serie A. Biorąc pod uwagę świat futbolu są od niego znacznie lepsi napastnicy - mówił w kwietniu 2019 roku Antonio Cassano, były reprezentant Włoch.
Piątek był wtedy na topie, strzelał mnóstwo goli, pisano, jak wielka kariera go czeka, więc takie opinie były po prostu wyszydzane, spychane w kąt. Po kilku miesiącach okazało się, że Cassano i inni mieli po prostu rację. Skończyła się skuteczność i Piątek nie miał nic do zaoferowania drużynie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos pokazał swoich ulubieńców
Pierwsze problemy
Już pod koniec fenomenalnego sezonu 2018/2019 Krzysztof Piątek zaczął być coraz częściej krytykowany. W ostatnich siedmiu meczach strzelił zaledwie jedną bramkę. AC Milan potrzebował wtedy punktów, walczył o Ligę Mistrzów, ale Polak nie pomógł. "Stracił magiczny dotyk, którym zachwycał na początku swej przygody z Milanem" - pisały włoskie media.
"Broniliśmy go wiele razy, bo było jasne, że nie wszystko zależy od niego. Od kilku tygodni Pistolero naprawdę próbuje poradzić sobie ze swoją niemocą. Ale w jego grze brakuje ochrony piłki i brakuje jasności w dialogu z najbliższymi kolegami z boiska" - dodano w "La Gazzetta dello Sport".
Na szczęście Piątka sezon dobiegł końca w momencie, kiedy on już się faktycznie męczył. W rok zrobił kolosalny postęp: od piłkarza Ekstraklasy do zawodnika, za którego zapłacono ponad 30 mln euro i przy jego nazwisku pojawiała się nazwa Barcelony czy Realu Madryt. Można było wytłumaczyć niemoc Piątka i tym, chociaż wspomniany Cassano miał zupełnie inny pogląd na sytuację.
Rozzłościł wszystkich
Piątek kolejny sezon zaczął koszmarnie. Był powolny, tracił piłkę na potęgę, nie strzelał goli. Taktyka nowego trenera Milanu Marco Giampaolo też mu nie sprzyjała. Piątek był w olbrzymim dołku, krytyka wręcz wylewała się na niego we włoskich mediach.
I właśnie wtedy Piątek popełnił olbrzymi błąd. Udzielił wywiadu TVP Sport, w którym stwierdził: - Przy następnej zmianie klubu będę kosztować około 60-70 milionów euro.
- Całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością. Strzelił tylko trzy gole w lidze i jest spektakularnie rozczarowujący. Pomimo tego powiedział podczas zgrupowania swojej drużyny narodowej, że wkrótce będzie wart 70 mln euro. Rzecz nie do przyjęcia - komentował jeden z najbardziej cenionych włoskich dziennikarzy Stefano Agresti.
Piątek rzucił granat, który jednak wpadł do jego okopu. Jego los w Milanie przypieczętowało przyjście Zlatana Ibrahimovicia. Piątka już nie chciano na San Siro.
Kluczowy piłkarz
Piątek wyrwał się z Milanu, gdzie był już skreślony. Po roku od transferu miał łatkę piłkarza, który potrafi tylko dołożyć nogę. Wtedy pojawiła się oferta z Herthy Berlin. Wizja wielkiego projektu, który zakładał awans do Ligi Mistrzów, walkę o mistrzostwo Niemiec. Piątek miał być kluczową postacią. Zapłacono za niego rekordową kwotę w historii klubu - 24 mln euro.
Znów jednak uwypukliły się dokładnie te same wady, o których mówili Włosi: nie nadaje się do gry kombinacyjnej, nie potrafi przetrzymać piłki, zastawić się, nie przedrybluje rywali. W efekcie Piątek strzelił ledwie pięć goli w 16 meczach, ale dwie z nich z rzutów karnych.
Klub, który na początku roku uznał, że Piątek ma być kluczową postacią, teraz sprowadził mu wielkiego rywala - Jhona Cordobę. Kolumbijczyk z miejsca pokazał, że ma mnóstwo innych zalet, których nie posiada Piątek. Zupełnie inny typ zawodnika. Przydatniejszy.
Piątek w pierwszej kolejce Bundesligi zaprezentował się fatalnie, ale dostał kolejną szansę. W weekend przeciwko Eintrachtowi zagrał od pierwszej minuty, jednak już w przerwie został zmieniony. Jego liczby były katastrofalne: był ledwie sześć razy przy piłce, ale miał przy tym aż 3 straty. Przez 45 minut wykonał zaledwie dwa celne podania!
Zdaniem cenionego Gianlucy Di Marzio, Hertha już zgodziła się na odejście Piątka. Najbardziej o Polaka walczy Fiorentina. To byłby już piąty klub w ostatnich dwóch latach. Okno transferowe zamyka się 5 października.
Zobacz także: Bundesliga. Hertha - Eintracht. Słaby występ Krzysztofa Piątka. Dostał jedne z najniższych ocen
Zobacz także: Transfery. Krzysztof Piątek może wrócić do Włoch. Fiorentina chce złożyć ofertę
Grafika za SofaScore.com: