Sosnowiec. Po meczu w B-klasie pobito sędziego. Sprawa trafiła do prokuratury

Materiały prasowe / Na zdjęciu: piłka nożna
Materiały prasowe / Na zdjęciu: piłka nożna

Po meczu w B-klasie pomiędzy ZEW Sosnowiec i UKS-em Sławków pobito sędziego. Do arbitra ruszyli piłkarze i kibice gospodarzy, którzy nie zgadzali się z jego decyzjami na boisku. Sędzia przebywa na zwolnieniu, a sprawą zajęła się prokuratura.

Całą skandaliczną sytuację opisał "Dziennik Zachodni". Do pobicia sędziego doszło po meczu w niedzielę 20 września. W trakcie spotkania arbiter Piotr Żelazny podyktował trzy rzuty karne przeciwko gospodarzom i pokazał jednemu z piłkarzy ZEW-u czerwoną kartkę. Co prawda wszystkie jedenastki obronił bramkarz, ale takie decyzje nie spodobały się miejscowym. W dziesiątkę przegrali mecz 0:1.

Po spotkaniu do sędziego podbiegli najpierw piłkarze, a później również i kibice ZEW-u Sosnowiec. Zarzucali mu stronniczość z racji faktu, że jest działaczem pobliskiego klubu Promień Strzemieszyce Małe.

- W trakcie spotkania sędzia popełnił dwa duże błędy, ale to nie powód, żeby naruszać jego nietykalność. Granica została przekroczona, stąd nadzwyczajne zebranie Komisji ds. Dyscypliny i zdyskwalifikowanie czterech zawodników ZEW oraz zamknięcie stadionu i zakaz stadionowy dla kibiców tego klubu włącznie z meczami wyjazdowymi - powiedział Józef Grząba, prezes Podokręgu Sosnowiec dla "Dziennika Zachodniego".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"

- Chcę jednak podkreślić, że prezes ZEW pomagając sędziemu zejść z boiska uratował go przed jeszcze poważniejszymi konsekwencjami tego incydentu - dodał Grząba.

Sprawa pobicia sędziego trafiła na policję i do prokuratury. Obecnie arbiter przebywa na zwolnieniu lekarskim. - Po tym jak udało mu się wrócić do domu pojechaliśmy na SOR, bo został uderzony przez kibiców z tyłu w głowę, a jeden z piłkarzy rzucił w niego piłką, co jest zarejestrowane na filmie. Cały czas jest na zwolnieniu lekarskim, bo ma zawroty głowy i czeka na wizytę u neurologa - wyjaśniła żona pobitego arbitra dla "Dziennika Zachodniego". Ewelina Szlęzak-Żelazna przyznała również, że jej mąż zamierza zrezygnować z sędziowania, gdy już wcześniej jeden z zawodników mu groził.

Do całej sprawy w bardzo długim oświadczeniu, opublikowanym na stronie "Dziennika Zachodniego", odniósł się klub ZEW Sosnowiec. Przedstawiciele drużyny podkreślili, że ich zdaniem zachowanie sędziego Piotra Żelaznego odbiegało od poprawności przepisów przyjętych w piłce nożnej i było niezgodne z Sędziowskim Kodeksem Etycznym Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Dodali, iż "od lat toczona jest piłkarska wojna' pomiędzy klubami Promień Strzemieszyce Małe, którego Piotr Żelazny jest czynnym zawodnikiem oraz działaczem, a którego Prezesem jest jego żona, Pani Ewelina Szlęzak-Żelazna. W przeszłości dochodziło do wielu ekscesów z w/w osobami podczas meczów i nie chodzi wyłącznie o przepychanki słowne, wymiany wulgaryzmów i obelg. Państwo Żelazny często podjudzali do agresywnej gry przeciwko naszej drużynie".

Na koniec klub poinformował, że "jesteśmy niesamowicie rozgoryczeni tym co wydarzyło się w niedzielę 20 września na Ostrowach Górniczych. Przyznajemy, że jako ludzie też popełniamy błędy. Nieraz podczas meczów piłkarskich w ferworze adrenaliny i sportowej ambicji można wdać się w przepychanki słowne z przeciwnikiem czy sędziami prowadzącymi dany mecz. Jednak uwierzcie nam (i nie boimy się tego dobitnie określić) - CZEGOŚ TAKIEGO JAK W TRAKCIE TEGO SPOTKANIA, W ŻYCIU NIE WIDZIELIŚMY.

Reprezentujemy tym samym zdanie niemalże wszystkich uczestników wydarzenia, którzy widzieli to co się wydarzyło tego dnia na Ostrowach Górniczych. Pan Piotr Żelazny swoim poziomem arogancji, bezczelności, stronniczości i chamstwa od początku spotkania doprowadził bezpośrednio do zdarzeń, które miały miejsce po meczu. Jako Klub Sportowy oczywiście wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec agresji i aktów wandalizmu podczas zawodów sportowych a także zobowiązujemy się do dokonania wszelkich starań, by wyeliminować je ze stadionów piłkarskich".

Czytaj także:
Koronawirus w klubie Bartosza Bereszyńskiego. Keita Balde z pozytywnym wynikiem testu
Genoa CFC ma 14 zakażonych. Piłkarzy SSC Napoli czekają badania

Komentarze (0)