Marek Wawrzynowski: Fantastyczny Lech, kompromitacja Legii [KOMENTARZ]

PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu: Dani Ramirez
PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu: Dani Ramirez

Kilka miesięcy temu byłoby trudno w to uwierzyć. Lech szamotał się, próbował, szukał swojej drogi. Legia grała piękną piłkę. A dziś Lech jest w fazie grupowej Ligi Europy, zaś Legia w haniebny sposób odpadła z zespołem z Azerbejdżanu.

Mecz Legii Warszawa - przegraną 0:3 u siebie - można określić tylko jednym słowem: "Wstyd". Ewentualnie jego synonimami. Drużyna z Warszawy chciała wygrać z zespołem Karabachu Agdam,  ustawiając autobus na własnym polu karnym i licząc na cud. Tak jak to udawało się kilka razy młodzieżówce prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Tyle że w młodzieżówce ma do dyspozycji najlepszych polskich zawodników, a w Legii nie.

Wciąż nie mogę uwierzyć, że zaledwie kilka miesięcy temu Legia miała fantastyczną, ofensywnie grającą drużynę, a dziś ma zlepek zawodników, którzy biegają po boisku bez ładu i składu. Nie mam wielkich pretensji do Michniewicza, ustawił drużynę ultradefensywnie, licząc na farta.

Na pewno trener nie pomógł, sadzając na ławce Karbownika, Luquinhasa i Wszołka. A więc zawodników, którzy mogą zrobić coś z niczego. Wybrał zawodników takich jak Pekhart czy Lopes, od których czasem odbije się piłka i wpadnie do bramki. Może to potrzeba chwili, jednak Legia od dłuższego czasu gra antyfutbol, więc trudno było oczekiwać od Michniewicza, że zmieni to w kilka dni.

No, ale jednak dobór jedenastki trzeba ocenić jako zdecydowanie błędny, ale też trener miał prawo sądzić, że jedynie ryzyko i zaskoczenie może być skuteczne, bo piłkarsko się nie obronimy.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Będzie więcej kibiców na stadionach? Jasne stanowisko ligi

Ale klęska Legii to też klęska całego modelu zarządzania. Ściąganie zawodników z PKO Ekstraklasy (Mladenović, Lopes) lub takich, którzy odbili się od Zachodu (Kapustka, Valencia), to sposób na stworzenie solidnego ligowca, ale nie drużyny klasy europejskiej.

Można tak naprawdę przyczepić się do wielu transferów. Może nie do Artura Boruca, który robił, co mógł, ale wiele nie wskórał. Generalnie dziś widzimy, że cała koncepcja budowy Legii była błędna.

O ile zawsze wspieramy ogólną koncepcję rozwoju klubu, a więc tworzenie akademii, ośrodka treningowego, to jednak od lat wielkim dramatem klubu jest konstrukcja pionu sportowego. Przez lata prezes Dariusz Mioduski wybierał zbyt często trenerów, którzy uczą się zawodu, jak Jacek Magiera, Romeo Jozak, Dean Klafurić czy Aleksandar Vuković a do tego dyrektora sportowego, Radosława Kucharskiego, który nigdy wcześniej nie pracował na tak poważnym stanowisku.

Czy Mioduski do swoich firm na kierownicze stanowiska daje przypadkowych dyrektorów? Menedżerów świeżo po studiach? Mam wątpliwości.

Koszmarny futbol Legii Warszawa nie mógł w środę stanowić przeciwwagi dla szybkiej, dobrze zorganizowanej piłki drużyny z Karabachu. To była egzekucja. Szkoda słów.

Co ciekawe, w Lechu Poznań również przez lata miotano się od lewej do prawej, aż w końcu właściciel Piotr Rutkowski jasno i wyraźnie określił strategię klubu. Młodzi zawodnicy z akademii i wyszukani klasowi piłkarze z klubów zagranicznych to model budowania klubu. Oczywiście Lech też ściągał z ligi polskiej, ale zawodników topowych jak Dani Ramirez czy świetnie pasujących do koncepcji jak Alan Czerwiński.

Lech ma zespół poukładany starannie, zbalansowany. Widać, że właściciel, prezes, dyrektor sportowy i trener mówią jednym językiem, ciągną wózek w jedną stronę. Lech gra piłkę nowoczesną, pełną polotu, fantazji, ofensywną, z wykorzystaniem przejść między formacjami. Oglądanie Lecha sprawia tak dużą przyjemność, jak oglądanie Legii kilka miesięcy temu.

Lech wygrał na wyjeździe 2:1 z bardzo mocnym belgijskim RSC Charleroi, liderem swojej ligi krajowej, ekipą świetnie zorganizowaną w defensywie, pełną naprawdę klasowych zawodników. Lech zagrał fajną, otwartą piłkę. Oczywiście miał ogromne szczęście i fantastycznego Filipa Bednarka na bramce, ale też miał atuty w ofensywie, których nie miała Legia.

Dziś cieszymy się z awansu Lecha, bo od kilku lat nasze drużyny nie grały w fazie grupowej żadnych pucharów. Legia skompromitowana, zhańbiona, odpada. Ciekaw jestem co dalej. Lech - miejmy nadzieję - nie popełni błędu Legii, utrzyma ten styl i poziom gry.

ZOBACZ Wstyd i koniec marzeń Legii Warszawa

ZOBACZ inne teksty autora

Źródło artykułu: