"Radio Białystok" informuje, że po meczu Jagiellonii Białystok z Wisłą Kraków (1:1) doszło do złamania przepisów o imprezach masowych. 41-letni mężczyzna został zatrzymany. Sprawę skierowano już do prokuratury.
- Mężczyzna usłyszał zarzut wdarcia się na teren boiska podczas trwania imprezy masowej. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności - mówi w rozmowie z serwisem młodszy aspirant Katarzyna Zarzecka.
Gola dla gości w tamtym meczu strzelił Jakub Błaszczykowski, który nie mógł jednak mógł wrócić do domu z resztą swojej drużyny. Piłkarz miał bowiem kontakt z kibicem Jagi, który chciał sobie zrobić z nim zdjęcie. Był to ojciec z dziećmi, który przeszedł przez niestrzeżoną bramkę.
ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. Tomaszewski bezlitosny dla Michniewicza i Legii Warszawa. "Postanowiłem wykreślić ich z mojej pamięci"
Kontakt z kibicem powoduje niebezpieczeństwo zarażenia piłkarzem koronawirusem SARS-CoV-2. Złamany został protokół bezpieczeństwa Ekstraklasy. Tym samym musiał zostać odizolowany od reszty drużyny. Błaszczykowski przeszedł wtedy testy na obecność koronawirusa, ale wynik był negatywny.
Przed meczem 5. kolejki PKO Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze (0:0), klub z Krakowa wydał komunikat, w którym poinformował, że przeprowadzone dodatkowo w całej drużynie testy dały w niektórych przypadkach wyniki pozytywne i wdrożono procedury z protokołu medycznego. Interia.pl podała, że wśród zakażonych był Jakub Błaszczykowski, a także jego brat, prezes Wisły Dawid Błaszczykowski.
Piłkarz nie pojawił się na boisku we wspomnianym spotkaniu na Górnym Śląsku.
Zobacz także:
Transfery. Wojciech Kowalczyk zakpił z Legii Warszawa i Arkadiusza Milika
Transfery. PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa zmniejsza kadrę. Dominik Nagy odchodzi