Superpuchar Polski. Legia Warszawa - Cracovia. Marek Saganowski: Nie mam pretensji do Pawła Wszołka
- Rzuty karne to loteria. Nie mam do Pawła Wszołka pretensji. Nie tacy zawodnicy nie strzelali karnych - mówi o po przegranym z Cracovią (0:1) meczu o Superpuchar Polski Marek Saganowski, drugi trener Legii Warszawa.
- Nie przygotowywaliśmy się specjalnie na konkurs rzutów karnych. Piłkarze zawsze po treningu strzelają i widać, kto to robi pewnie - mówi Marek Saganowski, który w piątek zastępował Czesława Michniewicza w roli pierwszego trenera, dodając: - Rzuty karne to loteria. Nie mam do Pawła pretensji. Nie tacy zawodnicy nie strzelali karnych. Szkoda, bo Superpuchar Polski nie może do nas dotrzeć od 12 lat
W pierwszej połowie Legia nie oddała ani jednego celnego strzału. Po przerwie zagrała nieco lepiej, ale i tak zdecydowanie poniżej oczekiwań. - W pierwszej połowie drużyna popełniła dużo błędów. Próbowaliśmy wejść w ten mecz jak najlepiej. Były momenty dobre, były momenty gorsze. Musimy poprawić grę, bo to nas nie satysfakcjonuje - przyznaje Saganowski, kontynuując: - W drugiej połowie złapaliśmy rytm, stworzyliśmy dużo sytuacji, które powinniśmy zamienić chociaż na strzał. Powinniśmy wykorzystać jedną z sytuacji. Jeśli nie strzela się gola z żadnej z trzech, czterech sytuacji, to trudno mówić o zwycięstwach.
Legia nie zdobyła trofeum, a ponadto straciła trzech piłkarzy. W trakcie meczu z urazami z boiska zeszli Mateusz Wieteska, Bartosz Kapustka i Andre Martins. - Wietesce odnowiła się kontuzja biodra. Kapustka miał skurcz zmęczeniowy. Andre po uderzeniu nie mógł kontynuować gry. Wydaje mi się, że to lekkie urazy - przyznaje Saganowski.
Zobacz także: Widzew Łódź - Sandecja Nowy Sącz. Przełamanie Marcina Robaka i beniaminka
Zobacz także: Legia przegrała po raz siódmy z rzędu