Nie jest tajemnicą, że pod anonimowym stwierdzeniem "piłkarze" kryją się przedstawiciele holenderskiej piłki. Ronald Koeman od momentu objęcia funkcji trenera Barcelony nie ukrywa, że chętnie poszerzyłby kadrę Dumy Katalonii o swoich krajanów. Nie dziwi więc, że w miniony weekend - jeszcze przed feralnym spotkaniem z Getafe - w samych superlatywach wypowiadał się na temat Georginio Wijnalduma. - Gini świetnie czuje przestrzeń na boisku, a także znakomicie potrafi przedostać się pod bramkę przeciwnika z drugiej linii. Naprawdę mógłby dać coś ekstra tej drużynie - przekonuje 57-latek na łamach holenderskiego AD.
W tym miejscu nasuwa się proste pytanie. Skoro Koeman jest tak wielkim zwolennikiem talentu obecnego pomocnika Liverpoolu, dlaczego ten wciąż kontynuuje karierę pod czujnym okiem Juergena Kloppa? Jak się okazuje, nie po raz pierwszy w świecie piłki sprawdziła się maksyma, która mówi wprost - jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. - Sytuacja finansowa klubu sprawiła, że priorytetową rangę zyskały transfery czy to prawego defensora, czy też napastnika - tłumaczy były szkoleniowiec m.in. Evertonu.
W bliźniaczo podobny sposób można wytłumaczyć sagę z udziałem Memphisa Depaya. Sam Koeman najpierw zachwalał jego uniwersalny styl gry w ofensywie, a następnie stosunkowo szczegółowo przedstawił powody, dla których cały plan pozyskania zawodnika Lyonu spalił na panewce. - W zasadzie wszystko było gotowe, ale musieliśmy działać w zgodzie z przepisami La Liga, a te mówiły jasno, że jeśli chcemy, aby Memphis do nas dołączył, musimy sprzedać jednego piłkarza. Tak się jednak nie stało. Szkoda, aczkolwiek każda ze stron wiedziała, jak wygląda sytuacja - opowiada opiekun FC Barcelony.
Dobra wiadomość dla sympatyków Dumy Katalonii jest taka, że zimowe okienko transferowe rozpocznie się już za niespełna trzy miesiące. Jeśli wierzyć słowom Ronalda Koemana, nie można wykluczyć, że wówczas włodarze z Camp Nou spróbują raz jeszcze zrealizować transfer Depaya. - Istnieje taka możliwość, że w styczniu znów ruszymy po Memphisa. Ze swojej strony mogę zapewnić, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, ponieważ chcę go mieć w swoim zespole. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że nie jestem w stanie oszacować, czy klub będzie dysponował odpowiednio dużymi pieniędzmi - zakończył Holender.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa: Wisła Kraków strzeliła sześć goli. Stal Mielec zmieciona z własnego boiska
Zobacz także: "Połamię ci nogi, połóż się do grobu!". Rasistowska afera w Niemczech
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowy członek w rodzinie Messiego