Liga Europy: Lech Poznań - Benfica Lizbona. W Portugalii nie mają obaw. "Liczymy na finał"

- W Portugalii nikt nie śledzi polskiej ligi i Lecha. Benfica nie wyobraża sobie innego scenariusza niż zwycięstwo w Poznaniu - mówi nam dziennikarz Nuno Paralvas przed pierwszym występem drużyny Dariusza Żurawia w fazie grupowej Ligi Europy.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
piłkarze Benfiki Lizbona podczas treningu w Poznaniu PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarze Benfiki Lizbona podczas treningu w Poznaniu
"Kolejorz" rozpocznie zmagania od domowego starcia z głównym faworytem grupy D (są w niej jeszcze Glasgow Rangers i Standard Liege).

Podopieczni Jorge Jesusa to absolutny hegemon. Z rankingiem 70,000 byli piątą najmocniejszą drużyną w losowaniu zasadniczej części rozgrywek (ustępowali tylko Arsenalowi, Tottenhamowi, Romie i Napoli), a ich kadra jest warta niemal 309 mln euro - prawie 12-krotnie więcej niż skład Lecha (nieco ponad 26 mln).

- Liczby odzwierciedlają dużą różnicę między potencjałami obu ekip. Tej teoretycznie słabszej trudno w takich realiach nawiązać wyrównaną walkę. Inna sprawa, że miliony euro nie zawsze są widoczne, gdy przychodzi do rywalizacji na boisku - powiedział WP SportoweFakty Nuno Paralvas z gazety "A Bola".

ZOBACZ WIDEO: Kluby PKO Ekstraklasy zabezpieczone finansowo? "Łącznie wypłaciliśmy prawie 170 milionów złotych"

Liga Europy jak zesłanie

Na Benficę w ostatnich latach zdecydowanie łatwiej można było wpaść w Lidze Mistrzów. Zespół z Lizbony ma za sobą dziesięć (!) sezonów z rzędu, w których występował w fazie grupowej tych rozgrywek. Liga Europy to więc dla niego swego rodzaju zesłanie. Trafił tu po porażce w III rundzie eliminacyjnej Champions League z PAOK Saloniki (1:2).

- Benfica wykonała ogromny wysiłek, żeby znów zagrać w Lidze Mistrzów. Była szóstym klubem w Europie jeśli chodzi o środki przeznaczone minionego lata na transfery. Więcej wydały tylko Chelsea, Manchester City, Barcelona, Juventus i Leeds United. Na nowych zawodników przeznaczono ponad 100 mln euro - zaznaczył Paralvas.

Wobec takich inwestycji, brak występów w Lidze Mistrzów to ogromne rozczarowanie. - Odpadnięcie z PAOK Saloniki i gra tylko w Lidze Europy to niesamowity cios pod każdym względem - sportowym, emocjonalnym i finansowym. Apetyty były bardzo duże, a skończyło się porażką. Teraz priorytetem jest mistrzostwo Portugalii, ale Liga Europy też ma swoją wartość. W przeszłości ten zespół właśnie pod wodzą Jorge Jesusa dochodził już do finału rozgrywek. Teraz ma tak duży potencjał, że może to zrobić ponownie - dodał portugalski dziennikarz.

Faworyt jest tylko jeden

Lech pozytywnie zaskoczył w eliminacjach, ale w Lizbonie wielkich obaw, ani nadmiernego zainteresowania nie budzi. - Jeśli mam być szczery, Portugalczycy nie śledzą polskiej ekstraklasy i nie mają wielkiej wiedzy co do możliwości tego przeciwnika - zaznaczył Paralvas.

Benfica przyjedzie do stolicy Wielkopolski z jasnym celem. - W grę wchodzi tylko zwycięstwo. Żaden inny wynik nie zostałby pozytywnie przyjęty. Czuję, że Jorge Jesus zdecyduje się na rotację i dokona sporo zmian w składzie. To jednak nie zmienia oczekiwań. W Portugalii wszyscy uważają, że Benfica pokaże swoją wartość i wygra - zakończył.

Mecz 1. kolejki fazy grupowej Lech Poznań - Benfica Lizbona rozpocznie się w czwartek o godz. 18.55.

Czytaj także:
Drakońskie kary za rasistowskie okrzyki w klasie okręgowej. "Bardziej opłaca się pobić sędziego"
El. MŚ 2022: zwycięstwa Argentyny i Brazylii, Ekwador lepszy od Urugwaju

Czy Benfica Lizbona zagra w finale Ligi Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×