- Do momentu zdobycia pierwszej bramki prowadziliśmy grę i kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia. Mieliśmy swoje okazje w pierwszej połowie, mimo bardzo dobrze zorganizowanej w defensywie drużyny Wisły Płock. Niestety ich nie wykorzystaliśmy - powiedział Waldemar Fornalik, trener Piasta Gliwice.
Gliwiczanie na prowadzenie wyszli w 48. minucie. W 57. przegrywali już jednak 1:2. - Po bramce na 1:0 mieliśmy kilka słabszych minut, w trakcie których straciliśmy dwa gole po dwóch rzutach rożnych. Wiedzieliśmy, że Wisła ma zawodników o bardzo dobrych warunkach fizycznych, ale nie umieliśmy się przed tym obronić - skomentował szkoleniowiec zespołu z Okrzei.
Po szybkiej utracie prowadzenia gospodarze nie potrafili przejąć kontroli nad meczem. - Po stracie dwóch bramek w nasze poczynania wkradła się nerwowość. Nie mieliśmy już kontroli nad grą, a inicjatywę przejęła Wisła. Dążyliśmy jednak do wyrównania i udało się to rzutem na taśmę. Nie mogę powiedzieć natomiast, że ten punkt cieszy. Gdy chce się wygrać mecz, to nie można tracić dwóch goli po stałych fragmentach - stwierdził były selekcjoner reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Mecze mogłyby odbywać się z kibicami? Prezes ligi odpowiada
- Mieliśmy plan, żeby oddać inicjatywę Piastowi Gliwice. Chcieliśmy poczekać na swoje szanse w tym meczu. Muszę pochwalić zespół za to jak bronił. Stracony gol na 1:0 pobudził nas do większej aktywności w ataku. Wróciliśmy do gry po stałym fragmencie i wyszliśmy na prowadzenie po kolejnym. Bardzo boli, kiedy traci się bramkę w ostatnich sekundach meczu - przyznał z kolei Radosław Sobolewski, opiekun Wisły Płock.
Nafciarze zwycięstwo wypuścili z rąk w ostatnich sekundach meczu. Mogli jednak wcześniej przechylić szalę na swoją korzyść. - Szkoda, że przy stanie 2:1, gdy wychodziliśmy na rywala w czterech i trzech na dwóch, to nie wykorzystaliśmy tych sytuacji. Piast też miał swoje okazje, ale mnie cieszy, że nasze stałe fragmenty przyniosły efekt - podsumował trener płocczan.
Czytaj też:
--> Bogdan Zając potwierdził kontuzję Pavelsa Steinborsa. "Wykluczy go na jakiś czas"
--> Raków - Stal. Dariusz Skrzypczak: Mamy swoje cele do osiągnięcia