PKO Ekstraklasa: Pogoń Szczecin - Legia Warszawa. Piłkarski zakalec

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Michał Karbownik i Benedikt Zech
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Michał Karbownik i Benedikt Zech

Legia Warszawa prezentowała się odrobinę lepiej niż Pogoń, ale rozstrzygnąć pojedynku nie pozwolił jej Dante Stipica. Skończyło się remisem 0:0 i najlepiej o tym meczu zapomnieć.

Takiego sezonu jak poprzedni nie było ani jednego w historii. Pogoń Szczecin odniosła komplet trzech zwycięstw z Legią Warszawa, a dwa z nich przy Łazienkowskiej. Nie było w PKO Ekstraklasie klubu, który zdobył kosztem mistrza Polski tyle punktów. W ostatecznym rozrachunku nie przeszkodziło to Legii, nie pozwoliło Pogoni na żaden sukces, ale w pamięci pozostanie na długo.

W sobotę Legia przerwała passę Pogoni, a kierował nią Czesław Michniewicz. Ten szkoleniowiec w przeszłości prowadził Portowców i zafiniszował z nimi na szóstym miejscu w PKO Ekstraklasie. Michniewicz zna silne oraz słabe strony przynajmniej kilku podopiecznych Kosty Runjaicia. Trenerowi oraz grającym Legionistom można było wystawić wysoką notę z neutralizacji Pogoni. Gorzej było z kreacją.

Akurat Luka Zahović jest jeszcze napastnikiem nierozpoznanym przez trenerów w Polsce. Słoweniec grał po raz drugi w PKO Ekstraklasie i miał szansę na pierwszego gola w 3. minucie. Syn legendarnego Zlatko spudłował po płaskim dośrodkowaniu Davida Steca. Sytuacja podbramkowa Pogoni była efektem rozegrania rzutu wolnego przez Damiana Dąbrowskiego oraz Michała Kucharczyka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowna bramka w Copa Libertadores. Z 25 metrów idealnie pod poprzeczkę!

Następne dwie szanse na gola miała Legia, która doszła do głosu. Podobnie niezrozumiałym pudłem jak Luka Zahović zapisał się w historii meczu Walerian Gwilia po podaniu Josipa Juranovicia. W bramkę przymierzył Tomas Pekhart po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 20. minucie, tyle że kunsztem wykazał się Dante Stipica. Chorwat sparował piłkę, mógł liczyć na asekurację Luki Zahovicia i pozostało bezbramkowo.

20 minut pojedynku było obiecujące. Drużyny sprawnie przechodziły z fazy obronnej do ataku, żywo poruszały się po boisku i miały wspomniane sytuacje podbramkowe. Później do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już nic ciekawego. Piłkarze guzdrali się z powrotem na boisko po przerwie, trwało to blisko 20 minut, więc najwyraźniej mieli do porozmawiania ze szkoleniowcami.

Kosta Runjaić blefował na konferencji prasowej przed meczem, kiedy zapowiadał rozgrywanie piłki przez Pogoń. To Legia dostała futbolówkę, a że jej atak pozycyjny niewiele wnosił, to nie było czego podziwiać przez długi okres. Trzecia i ostatnia sytuacja podbramkowa Legii była w 55. minucie. Kilkanaście metrów przed bramką Pogoni był Tomas Pekhart, ale jego uderzenie zostało obronione przez Dantego Stipicę. Chorwat wyrastał na bohatera wieczoru.

Artur Boruc był bezrobotny w przeciwieństwie do Dantego Stipicy. Od czasu do czasu popracował po dośrodkowaniu, wziął udział w rozegraniu albo pokrzyczał na swoich obrońców, ale z żadnym skomplikowanym strzałem się nie zmierzył. Na nic więcej niż remis 0:0 Pogoń na pewno nie zapracowała, a Legia? Miała przewagę we wszystkich istotnych statystykach, ale wielkiej partii też nie zagrała.

Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:0

Składy:

Pogoń: Dante Stipica – David Stec, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Hubert Matynia - Damian Dąbrowski - Michał Kucharczyk (69' Kamil Drygas), Kacper Smoliński (75' Santeri Hostikka), Alexander Gorgon (69' Kacper Kozłowski), Sebastian Kowalczyk (90' Tomas Podstawski) - Luka Zahović (75' Adrian Benedyczak)

Legia: Artur Boruc – Josip Juranović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenović - Walerian Gwilia, Bartosz Slisz, Michał Karbownik (70' Domagoj Antolić) - Paweł Wszołek, Tomas Pekhart, Joel Valencia (64' Maciej Rosołek)

Żółte kartki: Lewczuk, Mladenović (Legia)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Legia Warszawa 30 19 7 4 48:24 64
2 Raków Częstochowa 30 17 8 5 46:25 59
3 Pogoń Szczecin 30 15 7 8 36:23 52
4 Śląsk Wrocław 30 11 10 9 36:32 43
5 Warta Poznań 30 13 4 13 33:32 43
6 Piast Gliwice 30 11 9 10 39:32 42
7 Lechia Gdańsk 30 12 6 12 40:37 42
8 KGHM Zagłębie Lubin 30 11 8 11 38:40 41
9 Lech Poznań 30 9 10 11 39:38 37
10 Górnik Zabrze 30 10 7 13 31:33 37
11 Jagiellonia Białystok 30 10 7 13 39:48 37
12 Wisła Kraków 30 8 9 13 39:42 33
13 Wisła Płock 30 8 9 13 37:44 33
14 Cracovia 30 8 13 9 28:32 32
15 Stal Mielec 30 6 11 13 31:47 29
16 Podbeskidzie Bielsko-Biała 30 6 7 17 29:60 25

Czytaj także: Wisła Płock wciąż wzmacnia skład. Airam Cabrera powrócił do PKO Estraklasy

Czytaj także: Damian Bohar już w nowym klubie. NK Osijek sprowadził lidera KGHM Zagłębia Lubin

Komentarze (13)
jagafan ciepła ciotka
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Legia się rozkręca , redaktorek zamiast łoić browar niech się w przyszłości skupi na meczu , wtedy nie będzie wypisywać bzdur. 
avatar
Robertus Kolakowski
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Legia grala dobrze w swoim i nowego trenera stylu. Grali z tylu w 11.-stu i na zero. I zrealizowali cel nie stracenia bramki. Brawo Legia! Jest szansa, ze w nastepnym sezonie "Zielony Autobus" Czytaj całość
avatar
Janusz Wojciechowski
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tego co gra Legia nie da się oglądać, dziadowski futbol, bez pomyslunku, zero taktyki żal patrzeć, oni grają gorzej od wysmiewanej przez te wielki gwiazdy podwórkowego grania Piasta, , ale gdzi Czytaj całość
KoronaMKS
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Artykuł o Legii bez komentarza samotnego kawalera z Podlasia? Niemożliwe HAHAHAHAHAHAHAHAHA 
avatar
15MP 19PP
24.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dobry i punkt, jedziemy dalej. Niech kwiczy ten, co jego klubik przegrał 2h wcześniej i ma mniej punktów, mimo że rozegrał więcej meczów. A do tego też oberwał od Omonii AHAHAHAHAHAHAHAAHA