Piłkarze Juventusu po tym spotkaniu nie mogą być w dobrych humorach. To FC Barcelona wyszła zwycięsko ze starcia w Turynie, a gole na wagę wygranej strzelili Ousmane Dembele i Lionel Messi. Co prawda trzy razy do siatki rywali trafił Alvaro Morata, ale napastnik Juventusu za każdym razem był na spalonym.
Dobry mecz rozegrał Wojciech Szczęsny, który kilka razy uratował swój zespół przed stratą gola. Polak bronił groźne strzały Miralema Pjanicia czy Dembele. Sposobu na jego pokonanie nie znalazł też Antoine Griezmann, a Messiemu udało się to dopiero po rzucie karnym w końcówce meczu.
- Barcelona wygrała mecz 2:0, stworzyła sobie kilka sytuacji. Pewnie była od nas odrobinę lepsza. Mieliśmy swoje okazje, szkoda nieuznanych bramek, ale spalony to spalony - trzeba to uszanować. Skupiamy się na następnym meczu - powiedział po meczu Szczęsny w rozmowie z Polsatem Sport Premium 1.
ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. Piłkarz Lecha Poznań przestrzega przed rywalem. Wskazał, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę
Przy obu straconych bramkach Szczęsny nie miał szans. Pierwsza padła po rykoszecie, a druga po rzucie karnym. - Przy pierwszym golu strzał wydawał mi się w miarę łatwy. Był mocny, ale prosto we mnie. Po rykoszecie mogłem tylko patrzeć i modlić się, by poprzeczka mi pomogła. Niestety, nie pomogła - dodał Szczęsny.
Zwłaszcza w pierwszej połowie Polak miał co robić w bramce, ale nie liczył na to, że będzie to łatwe spotkanie. - Spodziewałem się, że grając przeciwko Barcelonie będzie trzeba się parę razy wykazać. Tak naprawdę nie było dużo roboty, ale mimo wszystko byli bardzo groźni i widać było, że mają naturalną łatwość w stwarzaniu sobie okazji do strzelenia bramki - stwierdził.
Juventus po dwóch kolejkach Ligi Mistrzów ma na swoim koncie 3 punkty. W grupie liderem jest FC Barcelona, która wywalczyła 6 "oczek".
Czytaj także:
To dlatego anulowano rzut karny po ewidentnym faulu na Robercie Lewandowskim
Koronawirus. Dwóch piłkarzy Śląska zakażonych