Wichniarek i Piszczek chcą zdjąć berlińską klątwę

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Berlin ziemią obiecaną dla polskich piłkarzy? Brzmi to zabawnie, ale już wkrótce może się tak stać. W zespole Herthy występują już Łukasz Piszczek i Artur Wichniarek a trener Lucian Favre nie wyklucza kolejnych "polskich" transferów.

Od jakiegoś czasu głośno było o transferze Roberta Lewandowskiego. W kontekście potencjalnych kupców wymieniano głównie Borussię Dortmund, AC Parmę i właśnie Herthę Berlin. Trener "Starej Damy" Lucian Favre potwierdza zainteresowanie napastnikiem Lecha. - Faktycznie jesteśmy zainteresowani Lewandowskim. To bardzo utalentowany piłkarz. Ma szybkość, dynamikę, jest solidny technicznie. Chętnie bym go pozyskał, ale cena jest dla nas nie do przyjęcia - mówi portalowi SportoweFakty.pl Szwajcar.

Pewne jest, że do transakcji nie dojdzie w tym okienku transferowym. Dlaczego? Ano dlatego, że działacze z Poznania za swoją gwiazdę zażyczyli sobie… siedmiu milionów euro. A, że najlepsza oferta opiewała na niecałe trzy miliony to do dziś reprezentant Polski występuje gra na Bułgarskiej. Pierwsze podejście nie zniechęciło jednak menadżera niemieckiego zespołu Michaela Preetza i jak zapewnił nas Favre dyrektor sportowy klubu z Berlina jeszcze odwiedzi Poznań.

Gdyby próby wykupienia Lewandowskiego zakończyły się powodzeniem 21-latek mógłby w zespole dwukrotnego mistrza Niemiec zagrać u boku pozyskanego przed sezonem Artura Wichniarka. "Wichniar", który przed trzema laty zaliczył nieudany epizod w Berlinie wierzy, że tym razem wszystko pójdzie po jego myśli. - Jestem już bardziej doświadczonym piłkarzem. Na pewno nie spalę się na starcie. I co ważne, trener ma stawiać na mnie w ataku, a nie jak wtedy na boku pomocy - przyznaje Wichniarek. Byłemu snajperowi Arminii Bielefeld zależało tak bardzo na grze w czwartym zespole ubiegłego sezonu, że... dołożył 250 tys. euro na transfer z własnej kieszeni!

Nie wolno zapominać także o Łukaszu Piszczku, który po kontuzji biodra wraca do składu Herthy. Od tego sezonu ma występować na pozycji prawego obrońcy. Mimo iż to zupełnie nowe wyzwanie w życiu 24-latka nie traci on rezonu i zapowiada ostrą walkę o pierwszy skład. - Bo chodzi o to, żeby grać, prawda? Sam na początku byłem zaskoczony tym, na jakiej pozycji widzi mnie trener, ale już to zaakceptowałem - przyznaje. Pochodzący z Goczałkowic piłkarz wiąże także spore nadzieje z reprezentacją. - To mój cel nadrzędny. Rywalizacja z Wasilewskim i Golańskim na pewno do łatwych nie należy, ale wierze w siebie - mówi z przekonaniem. I ciężko mu nie uwierzyć.

Dotychczas Hertha nosiła łatkę klubu bardzo pechowego dla piłkarzy z Polski. Tomasz Kuszczak, Piotr Reiss czy Bartosz Karwan, którzy w Berlinie dali się poznać wyłącznie jako rezerwowi długi czas podtrzymywali to przekonanie. W tym sezonie jednak w pierwszej jedenastce Herthy grać może aż dwóch naszych rodaków! - Szczególnie Wichniarek może czuć się pewnie. Jego zadaniem jest zastąpić Woronina i Pantelicia a więc on raczej będzie grał od pierwszej minuty. Trudniej będzie miał Piszczek, który testowany był już na rożnych pozycjach i nie wiadomo czy Favre nie znajdzie mu kolejnej. Mimo to są duże szanse, że obaj Polacy na mecze będą wychodzić w pierwszym składzie – przewiduje Oliver Knaack z Berliner Zeitung

Ostatni sezon w zespole Luciana Favre spędził także Rodnei. Brazylijczyk wcześniej przez rok występował w Jagiellonii Białystok. W zespole z Podlasia zdążył rozegrać jedenaście spotkań. 23-latek do Białegostoku był jednak tylko wypożyczony, choć Jaga miała zastrzeżoną możliwość pierwokupu utalentowanego obrońcy. Kiedy jednak przyszło do płacenia okazało się, że w białostockiej kasie brakuje 200 tys. euro, które miał kosztować Rodnei.

Wtedy do gry włączyła się Hertha, której piłkarza zaproponował menadżer Jarosław Kołakowski. Formalności zostały załatwione w dwa dni i wychowanek Pao de Acucar wylądował na Stadionie Olimpijskim. 23-latek w Bundeslidze zagrał dziewięciokrotnie a niedawno na zasadzie wypożyczenia zasilił Kaiserslautern. Co ciekawe w byłym klubie Kamila Kosowskiego Rodnei może stworzyć duet środkowych obrońców z… Moussa Ouattarą. Reprezentant Burkina Faso świetnie znany jest kibicom warszawskiej Legii, gdzie występował w sezonie 2005/2006.

Czyżby więc wreszcie miała zostać złamana "klątwa Herthy"? - My z Arturem już się o to postaramy - zapewnia Piszczek.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)