Gdzie zagra Piszczek?

Bartłomiej Piszczek, który latem szukał pracodawcy, nie znalazł jednak zatrudnienia w Kolejarzu Stróże. - Prowadziłem rozmowy z Kolejarzem, ale nie doszliśmy do porozumienia w kwestii finansów - powiedział portalowi SportoweFakty.pl 28-letni defensor.

Bartłomiej Piszczek w czerwcu rozstał się ze Stalą Stalowa Wola. Zawodnik nie dogadał się z klubem z Podkarpacia w kwestiach finansowych. 28-letni obrońca postanowił poszukać sobie nowego pracodawcy. Wybór padł na ŁKS Łódź, który jednak nie dostał licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. - Cóż, nie zagram w Łodzi. Chciałem grać w ekstraklasie. Będę szukał innej drużyny. Na skutek odmowy przyznania licencji nie wiadomo, czy ŁKS przystąpi do rozgrywek - mówił kilkanaście dni temu Piszczek.

Przez cały czas przewijała się także dla tego zawodnika oferta KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Ostatecznie jednak tam także nie zagra Bartłomiej Piszczek. - Była propozycja z KSZO, ale na skutek przeciągającej się sprawy z ŁKS-em działacze z Ostrowca postanowili zakontraktować innego stoper. Zaryzykowałem i na razie nie mam klubu - mówił były piłkarz Stalówki.

Niedawno Piszczkiem zainteresował się Kolejarz Stróże. 28-letni obrońca pojechał na rozmowy do klubu, ale negocjacje nie powiodły się. - Na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe. Do Stróż z Krakowa jest kawałek i dojazd na pewno jest kosztowny. Być może trochę przedobrzyłem. Niestety nadal pozostaję bez klubu i prawdopodobnie przez najbliższe pół roku nie będę nigdzie grał. Mam jednak nadzieję, że pojawi się jeszcze jakaś oferta - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Bartłomiej Piszczek.

Oferty dla doświadczonego defensora pojawiały się, jednak tylko z niższych lig. - Dostałem propozycje z zespołów z trzeciej ligi, ale tam za bardzo nie chciałem grać - dodaje. Być może Piszczek wróci do Stalowej Woli. - Liczę, że może ktoś ze Stali do mnie zadzwoni. Chętnie tam wrócę. Ryzykowałem z ŁKS-em i przejechałem się na tym, ponieważ zostałem bez klubu - kontynuuje obrońca.

Piszczek w Stalówce prezentował się bardzo dobrze. Był podstawowym obrońcą i pewnym punktem zespołu. Czasem przytrafiały mu się kiksy, ale często ratował drużynę z opresji. Niewątpliwie przydałby się zielono-czarnym, którzy w pierwszym meczu w lidze stracili aż cztery gole. Najbliższy tydzień wszystko wyjaśni, co do przyszłości Piszczka.

Komentarze (0)