Andrzej Zamilski, który jest także asystentem Leo Beenhakkera w pierwszej reprezentacji Polski, jest rozżalony faktem, że mimo to, Holender nie bierze pod uwagę jego sugestii. - Formalnie pełnię funkcję asystenta, ale widać tylko na papierze jestem partnerem do rozmów - mówi rozczarowany trener młodzieżowej reprezentacji Polski.
Początkowo Beenhakker, wybrał sobie Zamilskiego na współpracownika, by ten pomagał mu wyłonić młode talenty, które będą zasługiwały na szczególną obserwację, a być może także na powołanie do kadry. Tymczasem Holender w ogóle nie przejmuje się tym, co robi Zamilski, posiadający sukcesy w pracy z młodzieżą. Zamilski był m.in. mistrzem Europy z kadrą U-16 w 1993 roku.
Doskonałym przykładem braku współpracy pomiędzy Beenhakkerem a Zamilskim jest niespodziewane powołanie dla Grzegorza Krychowiaka. Piłkarz Girondins Bordeaux znalazł się na szerokiej liście nazwisk, z której holenderski szkoleniowiec dokona wyboru ok. 18-20 piłkarz na towarzyski mecz z Grecją, który odbędzie się 12 sierpnia w Bydgoszczy.
Selekcjoner zdecydował się, by powołać Krychowiaka, podczas gdy Zamilski upierał się, że grający na co dzień w czwartoligowych rezerwach mistrza Francji Krychowiak, nie jest tym piłkarzem z jego reprezentacji młodzieżowej, który najbardziej zasługiwał na powołanie do kadry. Tyle że Beenhakker w ogóle nie chciał słuchać Zamilskiego.
Z postępowaniem Holendra nie zgadza się wiceprezes PZPN ds. szkolenia Antoni Piechniczek. Choć były selekcjoner reprezentacji Polski jest bardzo wstrzemięźliwy w ocenie, daje jednak do zrozumienia, że Holender musi poważnie zrewidować swoje postępowanie, także w tej sprawie.