Liga Mistrzów. Red Bull Salzburg - Bayern Monachium. Rok Hansiego Flicka - idealna rewolucja

Rok temu w Monachium nikomu nie było do śmiechu. Po porażce 1:5 z Eintrachtem Frankfurt nad Bayernem zawisły ciemne chmury, a pracę stracił Niko Kovac. Jego następca, Hansi Flick, w zaledwie kilka miesięcy wprowadził zespół na sam szczyt.

Michał Grzela
Michał Grzela
Hansi Flick Getty Images / Anton Novoderezhkin\TASS / Na zdjęciu: Hansi Flick
Bayern przedstawił Hansiego Flicka jako tymczasowego trenera zespołu 3 listopada 2019 roku. Decyzja spotkała się z niemałym zaskoczeniem w środowisku. Niemiec powrócił bowiem do roli pierwszego szkoleniowca po ponad 15 latach. W międzyczasie był co prawda m.in. asystentem Joachima Loewa w reprezentacji Niemiec, ale sam po raz ostatni odpowiadał za wyniki w sezonie 2004/05, kiedy prowadził czwartoligowy wówczas Hoffenheim.

Mimo to na efekt nowej miotły nie trzeba było długo czekać. Niespełna tydzień po rozpoczęciu pracy przez Flicka łupem Bawarczyków padł Der Klassiker. 4:0 w starciu z Borussią Dortmund niejednemu sympatykowi ekipy z Allianz Arena pozwoliło uwierzyć, że Flick to właściwy człowiek na właściwym miejscu.

Perfekcyjny rok

Najważniejszym przedstawicielem tej grupy był Karl-Heinz Rummenigge, który szybko zapowiedział, że misja 54-latka zostanie przedłużona do końca sezonu. Nie był jedyną osobą zadowoloną z pierwszych dni w wykonaniu zespołu Flicka. Po zwycięstwie nad Borussią ciepłe słowa pod adresem Niemca padły z ust Roberta Lewandowskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kompletnie zaskoczył bramkarza. Komentator "odleciał"

- Dużo razem analizowaliśmy, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawne przejście z fazy bronienia do ataku. W krótkim okresie Hansi bardzo nam pomógł. Uważam, że jest dla Bayernu dobrą opcją - mówił polski napastnik Bayernu.

Wypowiedź "Lewego" okazała się prorocza. Po niewielkiej zadyszce, której przejawem były dwie porażki z rzędu w Bundeslidze na przełomie listopada i grudnia, Bayern Flicka triumfalnie maszerował po trofea. Flick wzbogacił klubową gablotę o mistrzostwo, Puchar Niemiec, Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy i Superpuchar Niemiec - tak udanego roku Bayern jeszcze nie miał.

Rywale drużyny z Monachium nie mieli nic do powiedzenia. Bayern wygrał 43 z 47 rozegranych pod wodzą Flicka spotkań, jedno zremisował, a tylko trzy przegrał. Strzelił 154 gole, a stracił tylko 39. Między lutym a wrześniem zwyciężył 23 razy z rzędu. Jako pierwszy w historii wygrał wszystkie spotkania w jednej edycji Ligi Mistrzów.

Wymieniając wszystkie osiągnięcia Bayernu w erze Flicka, nie wypada nie zapytać, co stoi za sukcesami tego zespołu. Powodów, dla których Die Roten weszli na sam szczyt, jest kilka.

Porządki w defensywie 

Flick szybko zareagował na nieład w defensywie, który zostawił po sobie Kovac. Zdecydował się nieco wyżej przesunąć linię obrony, którą dowodził, znów będący w fenomenalnej formie, Manuel Neuer.

To w połączeniu z obecnością cofniętych pomocników podczas bronienia dostępu do własnej bramki umożliwiło bocznym obrońcom częściej angażować się w grę ofensywną. W drugiej połowie sezonu 2019/20 zarówno Alphonso Davies, jak i Joshua Kimmich wznieśli się na wyżyny umiejętności. Flick nie ukrywa, jak wielkie nadzieje na przyszłość wiąże zwłaszcza z reprezentantem Niemiec.

- Odkąd go znam, pokazuje, że dysponuje wyjątkową mentalnością. Jest na dobrej drodze do tego, aby znaleźć się w gronie piłkarzy, którzy kształtują ten klub - chwalił podopiecznego trener Bayernu.

Odrodzenie Muellera

Flickowi trzeba również oddać, że przywrócił do życia Thomasa Muellera - zawodnika, którego Kovac odsunął na boczny tor. 31-latek dawał poprzedniemu trenerowi ku temu powody, ale po przejęciu zespołu przez Flicka wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Mueller z drugoplanowego aktora boiskowych wydarzeń przeistoczył się w wiodącą postać Bayernu. Znów zaczął słynąć ze znakomitego eksploatowania przestrzeni. Potwierdzają to statystyki. Za kadencji Flicka Muller zagrał w 45 meczach i strzelił w nich 18 goli, a przy 25 asystował. W poprzednim sezonie został najlepszym asystentem Bundesligi, bijąc ligowy rekord ostatnich podań (21).

- Thomas ma bardzo dobre wyczucie gry pod względem taktycznym. Na boisku to kluczowy zawodnik - jest prawą ręką trenera. Gołym okiem widać, że wciela się w rolę lidera, a jednocześnie sam gra na bardzo wysokim poziomie. Bez problemu poradziłby sobie w każdym zespole - komentuje Flick.

Co najważniejsze dla stosunków w szatni Bayernu, sympatia nie jest tu jednostronna. - To, co zrobił Hansi z naszą ekipą, jest niesamowite. Ostatni raz byliśmy tak dobrze zorganizowani za czasów Pepa Guardioli. Każdy mógł wnieść coś od siebie, ale podział ról zawsze był jasny. Teraz jest identycznie. Hansi daje nam całkowicie przejrzyste wytyczne. Do ręki otrzymujemy szczegółowy plan działania - stwierdził Mueller po zwycięstwie 8:2 z Barceloną w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Lewandowski - przodownik pracy 

Podobne zdanie na temat Hansiego Flicka ma Lewandowski. Polak już w połowie listopada zeszłego roku przekonywał, że tymczasowy trener Bayernu zasługuje na szansę z prawdziwego zdarzenia. Niecałe pół roku później Flick związał się z klubem z Bawarii długoterminową umową, która obowiązuje do końca czerwca 2023 roku. Lewandowski natomiast mniej więcej w tym czasie osiągnął dyspozycję, dzięki której wyrósł na faworyta do zdobycia wszystkich indywidualnych nagród.

- Robert jest w życiowej formie, znakomicie prezentuje się pod względem kondycyjnym. Widać u niego całkowitą pewność siebie. Pod kątem indywidualnych występów wszystko funkcjonuje u niego, jak należy. Trzeba jednak podkreślić, że, biorąc udział w grze obronnej, pracuje także na rzecz całego zespołu - mówił o Polaku trener Bayernu.

"Lewy" pod wodzą Flicka jest skuteczny jak nigdy wcześniej. W 40 występach za kadencji obecnego szkoleniowca zdobył aż 45 bramek - u żadnego innego trenera nie strzelał tak często. Poprzedni sezon skończył jako król strzelców wszystkich rozgrywek, w których brał udział. A w tym - podobnie jak cały Bayern - nie stracił mocy. W pierwszych 5 meczach Bundesligi Polak strzelił aż 10 goli - to nowy rekord rozgrywek.

- Robert pokazuje, że jest strzelcem idealnym. Potrafi wykorzystać wszystko to, co wpada mu na nogę. Poza tym świetnie pracuje też w defensywie i jest znakomitym mentorem tego zespołu - zachwycał się Flick po październikowym meczu z Herthą Berlin (4:3), w którym Lewandowski cztery razy trafił do siatki przeciwnika.

Zasłużone wyróżnienie 

Nie ma przypadku w tym, że Flick poprowadził Bayern do zdobycia pięciu trofeów.  Stemplem na wzorowej pracy 55-latka była gala UEFA, w trakcie której otrzymał nagrodę dla trenera roku UEFA. Na scenie towarzyszyli mu jego podopieczni: Neuer, Kimmich i Lewandowski.

- To nagroda to dla mnie wielki zaszczyt. Jednak nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie moi zawodnicy i wszyscy członkowie sztabu szkoleniowego. To był naprawdę szalony rok. Piłkarze w każdym meczu spisywali się rewelacyjnie, stale rozwijając swój repertuar. To właśnie ta mentalność pozwoliła nam cieszyć się z licznych sukcesów na koniec sezonu - podsumował Flick, demiurg kolejnej złotej ery w dziejach Bayernu.

Drugi rok pracy w Monachium Flick rozpocznie wtorkowym meczem 3. kolejki Ligi Mistrzów z Red Bullem Salzburg. Początek spotkania o godz. 21. Transmisja w Polsacie Sport Premium.

Zobacz także: Legenda, którą ściga Robert Lewandowski, w poważnym stanie. Żona ujawniła smutną prawdę

Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Warta Poznań - Legia Warszawa: czas na atrakcyjne zaległośc

Czy Bayern Monachium wygra Ligę Mistrzów po raz drugi z rzędu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×