PKO Ekstraklasa. Warta Poznań - Legia Warszawa. Mistrz wypunktował beniaminka. Zabójcze dwa kwadranse gości

PAP
PAP

W zaległym meczu 6. kolejki PKO Ekstraklasy mistrz Polski Legia Warszawa pokonał na wyjeździe beniaminka Wartę Poznań 3:0. Wynik ustalony został już po dwóch kwadransach.

Miesiąc później niż pierwotnie planowano na mecz z beniaminkiem przyjechał mistrz Polski Legia. Wojskowi z Wartą zagrali po raz pierwszy od 1995 roku. Przypomnijmy, że potyczka w 6. kolejce została odwołana w związku z wykryciem obecności wirusa wśród kilku piłkarzy zespołu z Poznania.

Poniedziałkowy mecz w Grodzisku Wlkp. rozpoczął się od śmiałych ataków beniaminka. To jednak Legia jako pierwsza wykreowała sobie okazję. W 2. minucie Tomas Pekhart uderzył z ostrego kąta, Adrian Lis nie dał się zaskoczyć.

Później wydarzyło się to, czego zespół z Poznania nie mógł spodziewać się w najczarniejszych snach. W kilkanaście minut goście zdobyli trzy gole. Pierwszego w 13. minucie. Przyjezdni szybko rozegrali piłkę, Filip Mladenović mocno wstrzelił ją na przedpole, a tam znalazł się Paweł Wszołek i wpakował futbolówkę do siatki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piękna bramka w Dębicy. Tak strzelają w III lidze

Dziesięć minut później padła druga bramka dla zespołu ze stolicy. Walerian Gwilia w polu karnym zagrał do Mladenovicia. Serb zdołał znaleźć sobie miejsce do uderzenia i przymierzył swoją słabszą, prawą nogą. Piłka przy słupku wpadła do siatki. Lis nawet się nie ruszył.

Po dwóch kwadransach Warta była już na kolanach. I po raz kolejny wszystko wyglądało jak na sparingu. Dogrywał Joel Valencia, na bramkę starał się uderzać Josip Juranović. Ze strzału wyszła asysta. Futbolówka trafiła w głowę stojącego kilka metrów przed linią Tomasa Pekharta i po raz kolejny zatrzepotała w bramce. Napastnik już dwie minuty wcześniej mógł zdobyć gola, ale uderzył w słupek.

Prowadząc trzema golami mistrzowie Polski kontrolowali przebieg gry i nie forsując tempa dowieźli okazałe prowadzenie do przerwy. Mając trzy punkty w kieszeni Czesław Michniewicz mógł poeksperymentować. W szatni został, mający problemy ze ścięgnem Achillesa, Artur Boruc. Między słupkami stanął debiutant Cezary Miszta.

Po zmianie stron przez długie minuty niewiele się działo. Przeważała Legia, ale nie kreowała sobie okazji bramkowych. W polu karnym Adriana Lisa kilka razy zrobiło się niebezpiecznie. Brakowało jednak uderzeń. Warta przez większą część 2. połowy nie była w stanie zagrozić Miszcie.

Na pierwszy celny strzał po przerwie czekać trzeba było aż do 69. minuty. Wówczas strzał Valencii poszybował wprost w dobrze ustawionego Lisa. Warta odpowiedziała kwadrans przed końcem. Z dośrodkowania Łukasza Trałki wyszło uderzenie, bramkarz wybił piłkę na rzut rożny. Z kolei w 78. minucie po dograniu z kornera głową przymierzył Bartosz Kieliba, piłkę sprzed linii wybił Josip Juranović.

Legią na 4:0 powinna trafić na dziesięć minut przed końcem gry. Z prawej strony dogrywał Maciej Rosołek, Domagoj Antolić z sześciu metrów trafił w boczną siatkę. Honor Warty mógł uratować w 90. minucie Michał Jakóbowski. Po mocnym dograniu Trałki, rezerwowy z bliska nie potrafił wbić piłki do bramki.

Warta Poznań - Legia Warszawa 0:3 (0:3)
0:1 - Paweł Wszołek 13'
0:2 - Filip Mladenović 23'
0:3 - Tomas Pekhart 30'

Składy:

Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik (68' Mateusz Spychała), Robert Ivanov, Bartosz Kieliba, Jakub Kuzdra - Kajetan Szmyt, Łukasz Trałka, Mateusz Kupczak, Mario Rodriguez (70' Konrad Handzlik), Robert Janicki (46' Michał Jakóbowski) - Mateusz Kuzimski.

Legia Warszawa: Artur Boruc (46' Cezary Miszta) - Josip Juranović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenović - Bartosz Slisz (75' Andre Martins), Domagoj Antolić - Walerian Gwilia (60' Bartosz Kapustka), Joel Valencia, Paweł Wszołek (77' Paweł Stolarski) - Tomas Pekhart (75' Maciej Rosołek).

Żółte kartki: Rodriguez, Kieliba (Warta) oraz Antolić (Legia).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Czytaj także:
Fortuna Puchar Polski. Koronawirus szaleje. Kolejne spotkanie odwołane
III liga: pewny krok trójki liderów. Ruch Chorzów, Polonia Środa Wlkp. i Wisła Puławy na zwycięskiej ścieżce

Źródło artykułu: