Stadion w Gdańsku bez sponsora tytularnego. Energa SA rezygnuje. "Ta decyzja jest dla nas zawodem"

Wraz z końcem października Grupa Energa SA przestała być sponsorem tytularnym stadionu w Gdańsku. Operator obiektu nie kryje zdziwienia tą decyzją. Oliwy do ognia dodaje fakt, że dowiedział się o niej... z mediów. Rozpętała się wojna na oświadczenia.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Stadion Energa Gdańsk WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Stadion Energa Gdańsk
Obiekt mogący pomieścić 40 tysięcy widzów oddany do użytku został w 2011 roku. Przez pierwsze pięć lat funkcjonował pod nazwą PGE Arena Gdańsk. Jesienią 2015 roku sponsorem tytularnym stadionu została Grupa Energa SA, która zawarła z miastem pięcioletnią umowę wartą 22,5 miliona złotych. Kontrakt właśnie wygasł i nie został przedłużony.

Według informacji portalu trojmiasto.pl, sponsor nie był zadowolony z dotychczasowej współpracy. Jego zdaniem nowa umowa byłaby nieopłacalna, ponieważ na obiekcie poza meczami Lechii Gdańsk oraz - sporadycznie - meczami reprezentacji Polski w piłce nożnej niewiele się dzieje. Zwłaszcza w czasach, gdy szaleje pandemia koronawirusa.

Działo się czy się nie działo?

- Przez pięć lat trwania umowy sponsoringowej na terenie stadionu w Gdańsku odbyły się tylko dwa komercyjne wydarzenia, które uznać można za ogólnopolskie, z czego ostatnie w połowie 2017 r. Dodatkowo obowiązujący od wielu miesięcy reżim sanitarny związany z pandemią koronawirusa powoduje dużą niepewność dotyczącą organizacji wydarzeń kulturalnych i sportowych na stadionie w Gdańsku - tłumaczył dyrektor biura prasowego Energi Krzysztof Kopeć.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana końcówka meczu. Rozpacz, euforia i kolejny dramat

Do tej wypowiedzi odniósł się prezes zarządu Arena Gdańsk Operator Łukasz Wysocki, który w oświadczeniu na stronie internetowej obiektu podkreślił, że podczas współpracy z Energa SA na stadionie odbyło się łącznie wydarzeń kilkaset - od koncertów, przez mecze ligowe piłkarzy Lechii, po mecz Ligi Narodów z Włochami. A ze względu na pandemię koronawirusa do skutku w tym roku nie doszły m.in. finał Ligi Europy czy koncert Dawida Podsiadło.

"Sposób zakończenia dotychczasowego partnerstwa jest dla nas dużym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę długoletnią współpracę oraz ostatnie informacje od Pani Wiceprezes Zarządu Energa SA, Adrianny Sikorskiej. Zostaliśmy przez nią zapewnieni, że nasze rozmowy zostaną wznowione w poniedziałek. Oficjalna decyzja Energa SA wpłynęła do biura Operatora dopiero po pojawieniu się informacji w mediach [...] Tym bardziej, decyzja Energa SA jest dla nas zawodem" - czytamy.

Gra polityczna

Do całej sprawy odniosła się także sama prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która zapowiedziała nawet, że "trzeba przemyśleć sens rozmów z Energą obejmujący zakupy energii wraz z przesyłem przez grupę samorządową". Chodzi tu o kwotę nawet stu milionów złotych.

- Trudno oprzeć się wrażeniu, że u podstaw decyzji leżą inne względy niż merytoryczne. Prezes Daniel Obajtek wielokrotnie zapewniał gdańszczan i mnie osobiście o wzroście zaangażowania spółki w sprawy lokalne i wsparciu sponsoringowym ważnych dla mieszkanek i mieszkańców naszego miasta i regionu wydarzeń kulturalnych i sportowych - powiedziała Dulkiewicz.

Gdański magistrat podaje, że rozmowy w sprawie przedłużenia umowy na nazwę stadionu rozpoczęły się na początku 2020 roku, a wśród wariantów znalazła się też współpraca z Grupą Orlen, która jest właścicielem Grupy Energa. W komunikacie prasowym władze Gdańska podkreślają, że ekwiwalent reklamowy uzyskany przez spółkę Energa związany z nazwą stadionu to 42 mln zł.

Ale i spółka Energa SA nie pozostała dłużna i zareagowała na słowa prezydent Gdańska komunikatem opublikowanym w sobotę. Już na samym początku "stanowczo protestuje przeciwko szantażowaniu spółki" z powodu decyzji o nieprzedłużaniu umowy współpracy pomiędzy spółką a Areną Gdańsk Operator.

"Wypowiedź Pani Prezydent o sensie współpracy Energi i Gdańska w obszarze rozwoju infrastruktury przesyłowej, elektromobilności czy wreszcie zapowiedzianej realizacji elektrowni gazowej w Gdańsku budzi zdziwienie i niepokój. Przenoszenie osi sporu o sponsoring na relacje biznesowe uznać można za przejaw działania na szkodę Gdańska i zachwianie bezpieczeństwem energetycznym jego mieszkańców. Zamiast wzmocnić nadzór nad spółką zarządzającą stadionem, która pomimo optymalnych warunków od wielu lat odnotowuje straty, Pani Prezydent woli grozić utrudnianiem prowadzenia biznesu Enerdze, czyli drugiemu co do wielkości pracodawcy na Pomorzu (blisko 10 tys. miejsc pracy), który co roku do budżetu województwa przelewa ćwierć miliarda złotych" - napisano.

W ciągu najbliżsych dni z elewacji oraz obrandowania stadionu zniknie logo Energi, za co zapłacić ma odchodzący sponsor tytularny. Na razie obiekt będzie funkcjonował bez oficjalnej nazwy. W okresie przejściowym pięć lat temu mówiono o nim "Stadion w Gdańsku-Letnicy" i wiele wskazuje na to, że teraz będzie ponownie. Pytanie na jak długo.

Czytaj też: Koronawirus atakuje PKO Ekstraklasę. Coraz gorsza sytuacja w Lechii Gdańsk

Czy w ciągu ostatnich pięciu lat odwiedziłeś (-aś) stadion w Gdańsku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×