Kadra Jerzego Brzęczka rozegra w najbliższym czasie trzy mecze w ciągu ośmiu dni - towarzyski z Ukrainą (11.11 w Chorzowie), Ligi Narodów z Włochami (15.11 w Reggio nell'Emilia) oraz Ligi Narodów z Holandią (18.11 w Chorzowie).
To pierwsze starcie budzi największe kontrowersje. Napięty kalendarz reprezentacji krytykują trenerzy klubowi, wskazując, że spotkań jest zbyt dużo, a towarzyskie nie mają już sensu.
Mecze towarzyskie zbędnym balastem?
- W przeszłości występowałem na forum UEFA, żeby stworzyć zupełnie nowe rozgrywki o punkty. Liga Narodów miała zastąpić mecze kontrolne. Dlatego gdy powstała, sparingi straciły sens - powiedział WP SportoweFakty były selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Engel.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki chce powołań dla Milika i Grosickiego. "Nie wiem, czy stać nas rezygnację z takich graczy"
Czy środowe spotkanie z Ukrainą może więc dać jakieś korzyści? - Może nie jest to strata czasu, ale nawet gdybyśmy nie mieli problemu z koronawirusem i kibice mogliby wchodzić na trybuny, podejrzewam, że na ten mecz i tak by ich nie wypełnili. Powód jest prosty: wszyscy wiedzą, że najlepsi piłkarze w środę nie zagrają. Trener natomiast zapewne podchodzi do sprawy inaczej. On wykorzysta każdą możliwość, by zobaczyć w akcji nowych zawodników i ich ocenić - dodał Engel.
Inne zdanie ma Grzegorz Rasiak, według którego sparingi są bardzo potrzebne i nawet przy napiętym kalendarzu nie powinno się z nich rezygnować.
- Latem przyszłego roku odbędą się mistrzostwa Europy, więc liczy się każde 90 minut. Sprawdzamy zawodników, na których selekcjoner będzie liczył w najbliższej przyszłości. Mamy takie czasy, że koronawirus może z dnia na dzień wyłączyć z gry pięciu piłkarzy. Trzeba być przygotowanym na ich zastąpienie - podkreślił były reprezentant Polski.
W opinii Rasiaka nawet bez epidemii sytuacja byłaby podobna. - Z grupy Ligi Narodów spada jedna drużyna, więc siłą rzeczy trzeba grać o wynik. Trudno więc mówić, że te rozgrywki mają charakter towarzyski. Są jeszcze inne kwestie. Kto wie, co by się stało, gdyby niedawno Jakub Moder nie dostał szansy występu przeciwko Finlandii. Trudno powiedzieć, czy w ogóle miałby możliwość pokazania się w kadrze.
Liga Narodów spełniła swoje zadanie
Niezależnie od opinii na temat spotkań towarzyskich, Engel uważa, że Liga Narodów okazała się bardzo udanym pomysłem. - Przede wszystkim zyskaliśmy mecze o punkty, a przez te rozgrywki nawet najsłabsze federacje mogą uzyskać awans do finałów Euro. To ma olbrzymie znaczenie. Do tego dochodzą kwestie finansowe. Milionowe premie też powodują, że wszyscy traktują te spotkania bardzo poważnie.
Według byłego selekcjonera terminarz reprezentacji po zmianach stał się atrakcyjniejszy i bardziej praktyczny. - Dotąd słabsze kadry kończyły eliminacje do turniejów i potem w zasadzie nie miały co robić. Obecnie wciąż grają o punkty, z szansami na awans włącznie.
Zyskali też Polacy. - Mamy w grupie Włochów i Holandię. To fantastyczne. Rozgrywamy cztery znakomite mecze i nie musimy się o nie prosić, ani tym bardziej płacić za grę z takimi rywalami. Bez Ligi Narodów nie byłoby na to szans - zakończył.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: Stal Mielec - Warta Poznań. Piotr Tworek dumny. "Wychodzi na to, że im trudniej, tym lepiej"
The Championship: świetne informacje dla Jerzego Brzęczka! Krystian Bielik wrócił po ponad dziewięciu miesiącach