Z powodu pandemii koronawirusa i gry bez udziału publiczności FC Barcelona zarobiła o 192 miliony euro mniej, niż przewidywała - zamiast 1,047 miliarda euro klub odnotował 855 milionów przychodu. Dług klubu wzrósł do 800 milionów euro(!).
Teraz przychody mają wynieść nieco ponad 700 mln euro, czyli klub zanotuje kolejną stratę.
Najłatwiej szukać oszczędności w pensjach piłkarzy, jednak ci nie są skorzy, aby ratować skórę klubowi, który przez trzy lata był fatalnie zarządzany. Według najnowszych informacji piłkarze po raz kolejny nie zgodzili się na 30-procentową obniżkę pensji.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki chce powołań dla Milika i Grosickiego. "Nie wiem, czy stać nas rezygnację z takich graczy"
"Po kilku dniach intensywnych spotkań i wyczerpaniu wszystkich rozwiązań, strony zakończyły rozmowy dotyczące obniżek w pensjach. Nie osiągnięto porozumienia. Znajdujemy się w sytuacji, w której musimy podejmować wiele decyzji mogących złagodzić problemy finansowe spowodowane pandemią" - czytamy na oficjalnej stronie klubu z Camp Nou.
- Pensje są wypłacane piłkarzom w dwóch transzach: w lipcu i w styczniu. Podobno na chwilę obecną nie ma pieniędzy na te styczniowe wypłaty, więc opcje są dwie: albo je opóźnić/zmniejszyć (muszą się zgodzić sami zawodnicy) albo znaleźć na nie pieniądze (czyli jakieś inne źródła dochodu, np. sprzedaż w styczniowym okienku) - mówił WP SportoweFakty Michał Gajdek, członek socio Barcelony.
W najbliższych dniach odbędą się kolejne rozmowy ws. obniżek. Jeśli piłkarze nie wyrażą zgody, klub powinien zgłosić to do sądu i rozpocząć postępowanie układowe.
Zobacz także: Przegląd wojsk Brzęczka wypadł bardzo przyzwoicie. Wygrana Polaków
Zobacz także: Nawet Lewandowski nie był potrzebny. Ostra krytyka bramkarza