W ataku Lecha Poznań Rengifo grał razem z Robertem Lewandowskim, o czym do dzisiaj opowiada w Peru. W ojczyźnie Hernan zaszedł wysoko i to dosłownie, bo grał w Cuzco - ponad 3 tysięcy metrów nad poziomem morza. Jest jednak, również piłkarsko, gotów zejść dużo niżej. Zwłaszcza, gdyby udało mu się wrócić do Polski.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Podobno chciałbyś, po latach, wrócić do Polski i jeszcze tu pograć. To prawda?
Hernan Rengifo, były gracz Lecha Poznań, reprezentant Peru: Tak. I wcale nie chodzi o sprawy finansowe, przynajmniej nie na pierwszym miejscu. Rozmawiałem o tym z rodziną, moi bliscy w Polsce czuli się doskonale. Wspólnie pomyśleliśmy, że warto byłoby wrócić tam, gdzie tak dobrze nam się żyło. Poza tym, pod względem piłkarskim to był dla mnie najlepszy czas...
Nie chcę wypominać wieku, ale masz już 37 lat. Dałbyś radę? Myślisz o Ekstraklasie, czy niższych ligach?
Owszem, mam 37 lat, ale dzięki Bogu nigdy nie miałem poważnej kontuzji, przez wszystkie lata kariery byłem zdrowy. Prawda jest taka, że fizycznie wciąż jestem w dobrej formie, czuję się silny. A czy byłaby to pierwsza, czy druga liga - nie ma problemu. W zależności od tego jakie cele ma dany zespół. Jestem przekonany, że mógłbym jeszcze pomóc.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie
Obecnie grasz w peruwiańskiej lidze, w zespole Allianz Universidad, a więc masz ważny kontrakt...
Tak, ale tylko do końca listopada. Potem jestem wolnym graczem. Jeśli gdzieś trafię, to właśnie na takiej zasadzie - wolnego zawodnika, za którego nic nie trzeba płacić.
Ekstraklasa, pierwsza liga… A słyszałeś o "projekcie Wieczysta"? Grają bardzo nisko, ale sięgają po znanych graczy, występuje tam na przykład twój stary znajomy - Sławomir Peszko.
Tak, słyszałem o tym klubie, o tym, że Peszko tam gra. Jeśli projekt ma sens, jest jakiś cel do osiągnięcia, to też nie miałbym problemu, żeby do niego dołączyć.
Trochę lat od twojej gry w Polsce minęło. Co pamiętasz z tego okresu?
Przez tamte 2,5 roku przeżyłem mnóstwo fajnych chwil. Wygrywaliśmy na krajowym podwórku, pokazaliśmy się w europejskich pucharach, trochę tych goli dla Lecha strzeliłem. I nawet nie umiałbym wybrać ulubionej bramki, bo wszystkie sprawiały mi wielką radość. Poznaliśmy w Polsce wielu przyjaciół, zawsze byliśmy przez Polaków dobrze traktowani, z szacunkiem. To nam się podobało: z jednej strony przyjacielskie podejście, a z drugiej właśnie ten szacunek z ich strony.
Później lądowałeś w różnych miejscach, można powiedzieć, że zaszedłeś wysoko, bo jeszcze niedawno grałeś w Cuzco, na stadionie położonym grubo ponad trzy tysiące metrów nad poziomem morza. Dało się tam grać? Bo przyjezdnych zawsze tam, czy zwłaszcza w boliwijskim La Paz, zatykało…
Wiadomo, że do wszystkiego człowiek może się przyzwyczaić. Trochę to trwało, ale dałem radę. Faktem jest, że piłka na takiej wysokości zachowuje się trochę inaczej niż na niższych wysokościach, jest jakby lżejsza, szybsza... Ale z czasem już wiedziałem jak na to reagować.
Na takich wysokościach popularne jest żucie liści koki. Ale, jak rozumiem, piłkarzy to nie dotyczy.
Nie, nie, piłkarze nie mogą sobie na to pozwolić. Inni dzięki temu odzyskują energię, ale zawodowy piłkarz od liści koki musi się trzymać z daleka.
Może za to zjeść świnkę morską, tradycyjną potrawę ludzi gór Ameryki Południowej, nie tylko w Peru.
A świnkę jak najbardziej! Faktycznie, to typowe danie dla górzystych terenów Peru. Mi smakuje, można ją jeść na różne sposoby.
Wracając do czasów Lecha. Peruwiańczycy pytają cię o Roberta Lewandowskiego? Miałeś okazję grać z nim w Lechu.
Pytają i to nawet często. Może nie graliśmy zbyt długo razem, ale od razu widać było, że to zupełnie inny piłkarz. Szczerze mówiąc, w ogóle mnie nie dziwi, że tak się rozwinął, że tyle osiągnął. A patrząc na jego obecną formę i zdrowie nikt chyba nie ma wątpliwości, że pobije jeszcze wiele rekordów.
***
Hernan Rengifo trafił do Lecha Poznań w czerwcu 2007 roku, podpisując trzyletni kontrakt. Zdobył z tym zespołem Puchar Polski i mistrzostwo Polski. W 59 ligowych meczach strzelił dla poznańskiego klubu 24 gole. Trafiał również w europejskich pucharach. W styczniu 2010 roku odszedł do cypryjskiej Omonii Nikozja.