PKO Ekstraklasa. Marko Vesović walczy o powrót do zdrowia. "Było mi strasznie trudno, zwłaszcza na początku"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marko Vesović
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marko Vesović

- Po zdobyciu mistrzostwa Polski popłakałem się przed telewizorem, cholernie ciężki moment. Jedna z najtrudniejszych, być może najtrudniejsza chwila w trakcie całej kontuzji - w przejmujący sposób opowiedział Marko Vesović.

Marko Vesović z pewnością niechętnie wraca wspomnieniami do czerwcowego meczu PKO Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław. Piłkarz Legii Warszawa zerwał bowiem wówczas więzadła krzyżowe, wskutek czego musiał opuścić znaczną część bieżącego sezonu.

Czarnogórzec w wywiadzie z oficjalną stroną klubu poruszył wątek trudów i przeszkód, które napotkał na swojej drodze podczas rehabilitacji. Dla kibiców dobra informacja jest taka, że jego sytuacja dobrze rokuje na przyszłość.

- Rehabilitacja przebiega dobrze, wszystko idzie w dobrym kierunku, ale ty jesteś nią tak zmęczony, że w ogóle tego nie zauważasz. Teraz jest jednak łatwiej, bo wróciłem do Warszawy i jestem z zespołem. Mogę wejść do szatni, mogę połazić po pokojach w ośrodku i po prostu mogę sobie pogadać. Z "Mladenem", z "Antolą", z każdym zawodnikiem. A to wszystko pozwala zapomnieć o kontuzji - stwierdził.

- Było mi strasznie trudno, zwłaszcza na początku sezonu. Czujesz, że powinieneś być tam razem z nimi, pomóc im, a jedyne co możesz zrobić to po prostu patrzeć. Kiedy oglądałem starcia w lidze czy eliminacjach do Ligi Mistrzów, miałem ochotę wskoczyć do telewizora. Jestem bardzo emocjonalną osobą, co czasem wcale nie jest dobre, ale cały czas uczę się trzymać nerwy na wodzy - wyznał.

- Po zdobyciu mistrzostwa Polski popłakałem się przed telewizorem, cholernie ciężki moment. Walczyłem cały sezon, miałem w głowie tylko „praca, praca” i na sam koniec kiedy jest świętowanie, kiedy wreszcie osiągnęliśmy cel, ja leżę w łóżku, a wszyscy są tam. Cała ekipa do mnie zadzwoniła, "Antola" nagrywał mi fetę na video, ale sam nic nie mogłem zrobić. Jedna z najtrudniejszych, być może najtrudniejsza chwila w trakcie całej kontuzji - dodał 29-latek.

Władze Legii latem sprowadziły dla niego zastępcę w postaci Josip Juranovicia. Po powrocie Vesovicia trener Czesław Michniewicz będzie miał zdecydowanie większe pole manewru na pozycji prawego obrońcy.

Czytaj także:
Zamieszanie z Tomasem Pekhartem. Jednak nie ma koronawirusa!
EA Sports wybrało. Michał Karbownik ambasadorem gry FIFA 21

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie sztuczki Hansiego Flicka. Dobry jest!

Komentarze (1)
avatar
Jarpen
16.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dużo zdrowia Marko.