Maciej Aleksiuk zaginął we Wrocławiu w nocy z 25 na 26 września, a tydzień później jego ciało wyłowiono z Odry. 20-letni piłkarz Granitu Roztoka ostatnie godziny swojego życia spędził w klubie X-Demon, do którego wybrał się ze znajomymi.
I to właśnie dwóm osobom z wrocławskiego klubu Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu postawiła zarzuty. Chodzi o ochroniarza Przemysława Sz. i menedżera Łukasza R. Ten pierwszy przyznał się już do pobicia Aleksiuka. Z kolei R. miał utrudniać przygotowanie postępowania przygotowawczego.
Już we wtorek prokurator Justyna Pilarczyk nie wykluczała, że w sprawie mogą się pojawić kolejni podejrzani. Tymczasem do nowych ustaleń dotarła "Gazeta Wrocławska", która porozmawiała z osobą pracującą nad śledztwem dotyczącym śmierci Aleksiuka.
Z ustaleń "Gazety Wrocławskiej" wynika, że piłkarz Granitu Roztoka miał zostać zaatakowany i pobity przez ochroniarza w momencie, gdy próbował wejść do strefy niedostępnej dla gości klubu X-Demon. Śledczy mieli też ustalić, że Przemysław Sz. nie był jedyną osobą zadającą ciosy 20-latkowi. Dlatego nie wykluczają postawienia zarzutów kolejnym podejrzanym.
Osobny wątek dotyczy menedżera klubu X-Demon. Łukasz R. miał manipulować nagraniami z monitoringu. Zdaniem prokuratury, próbował on usunąć przed służbami moment pobicia Macieja Aleksiuka. W efekcie policja otrzymała początkowo niekompletny materiał.
R. nie przyznał się jednak do stawianego mu zarzutu i w rozmowie z "Gazetą Wrocławska" zaprzecza, jakoby miał cokolwiek robić z nagraniami z monitoringu.
- Nikt nie manipulował monitoringiem, zarzuty dotyczące takiego działania są bezzasadne i bezpodstawne. Nie byłem świadkiem pobicia przez pracownika firmy ochroniarskiej. O incydencie dowiedziałem się od organów ścigania - powiedział menedżer klubu X-Demon we Wrocławiu.
Maciej Aleksiuk miał 20 lat. Feralnej nocy, po opuszczeniu klubu X-Demon, miał wyraźne problemy z utrzymaniem równowagi. Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały jak doszedł do pl. Jana Pawła II w centrum. Następnie, niedaleko Uniwersytetu Wrocławskiego, wpadł do Odry i utonął. Z miejskiego monitoringu wynika, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Prokuratura musi jednak wyjaśnić czy pobicie w klubie X-Demon mogło mieć wpływ na późniejsze zachowanie Aleksiuka i jego zataczanie się. Śledczy czekają ciągle również na wyniki badań toksykologicznych.
Czytaj także:
Granit Roztoka niczym Spartanie. Klub stracił wojownika
Wstępne wyniki zwłok Macieja Aleksiuka