Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu postawiła zarzuty dwóm osobom w związku z tragiczną śmiercią Macieja Aleksiuka. Oskarżeni zostali Przemysław Sz. - ochroniarz klubu X-Demon, oraz Łukasz R. - menedżer klubu, w którym 20-latek bawił się tuż przed śmiercią.
- Przemysław Sz. usłyszał zarzut pobicia Macieja Aleksiuka. Natomiast Łukasz R. usłyszał zarzut utrudniania postępowania przygotowawczego. Postępowanie jest w toku - informuje WP SportoweFakty prokurator Justyna Pilarczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
- Pierwszy z podejrzanych w trakcie przesłuchania przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu, natomiast Łukasz R. nie przyznał się do stawianych zarzutów. Wobec wyżej wymienionych nie zastosowano środków zapobiegawczych - dodaje prokurator Pilarczyk.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu "z uwagi na dobro postępowania" na chwilę obecną nie chce komentować tego, czy pobicie mogło mieć wpływ na późniejsze zachowanie Aleksiuka, który po wyjściu z klubu X-Demon zataczał się i tracił równowagę.
Oskarżonemu ochroniarzowi grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, natomiast menedżerowi klubu X-Demon kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Maciej Aleksiuk zaginął w nocy z 25 na 26 września 2020 roku. Wtedy piłkarz Granitu Roztoka wybrał się do Wrocławia i wspólnie ze znajomymi bawił się w klubie X-Demon. Kamery zarejestrowały, jak 20-latek samotnie opuszcza lokal po kilku godzinach i ma spore problemy z poruszaniem.
Sprawą zaginięcia młodego chłopaka przez kilka dni żył niemal cały Wrocław. Bardzo szybko pojawili się świadkowie, którzy twierdzili, że Aleksiuk został pobity przez ochroniarzy w X-Demonie. Zamieszanie doprowadziło do tego, że klub w pierwszych dniach zawiesił swoją stronę na Facebooku, by uniknąć negatywnych komentarzy.
X-Demon odpowiedział później oświadczeniem, w którym stwierdził, że "zatrudnia profesjonalną firmę ochroniarską i dba, aby jej pracownicy traktowali naszych gości z szacunkiem, w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa".
"Z przykrością przyjmujemy informacje, że mimo naszych wysiłków i starań mogła pojawić się sytuacja, która niweczy efekty naszego zaangażowania, a nie jest ona skutkiem naszych zaniedbań" - można było przeczytać w oświadczeniu.
Ciało Macieja Aleksiuka odnaleziono kilka dni później - 3 października. Wyłowiono je z Odry na wysokości osiedla Kozanów, kilkanaście kilometrów od centrum. Policja i prokuratura dysponują nagraniem, na którym widać jak młody chłopak wpada do rzeki. Nie przyczyniły się do tego osoby trzecie.
Z kolei wstępna sekcja zwłok nie wykazała obrażeń, które mogłyby wskazywać na to, że ktoś bezpośrednio przyczynił się do śmierci 20-latka. Równocześnie śledczy nadal czekają na wyniki badań toksykologicznych.
Czytaj także:
Granit Roztoka niczym Spartanie. Klub stracił wojownika
Wstępne wyniki zwłok Macieja Aleksiuka