W meczu w Lubinie było sporo emocji. KGHM Zagłębie Lubin prowadziło ze Stalą Mielec już 2:0, ale potyczka zakończyła się remisem 2:2. Nic dziwnego, że z punktu zadowolony był debiutujący w roli trenera beniaminka Leszek Ojrzyński.
- Mierzyliśmy się z drużyną, która najlepiej gra w ekstraklasie na własnym boisku. Kilka razy nas zaskoczyli, ale trochę zmieniliśmy ustawienie i personalia. Mieliśmy dwa groźne rzuty rożne i kilka dobrych sytuacji, lecz potem Zagłębie przejęło inicjatywę i zdobyło dwie bramki - powiedział szkoleniowiec cytowany przez portal zaglebie.com. - W przerwie zrobiliśmy dwie zmiany. To był dobry impuls, wyrównaliśmy na 2:2 i tak ostatecznie się skończyło. Mogliśmy również strzelić trzecią bramkę. Dopisujemy sobie jeden punkt z trudnego terenu i trzeba to szanować - dodał Ojrzyński.
Zły z powodu remisu był z kolei opiekun Miedziowych Martin Sevela. - Straciliśmy dwa punkty. Początek meczu nie był idealny, potem zaczęliśmy stwarzać okazje i zdobyliśmy dwie bramki. Nasi obrońcy potwierdzili swoja skuteczność. Nie jestem zadowolony z jakości w ataku, jaką pokazaliśmy - narzekał na ofensywnych graczy trener Zagłębia. - Ważne było, aby utrzymać wynik i grać piłką. Popełniliśmy błąd i daliśmy prezent rywalowi. Mówiliśmy na odprawie, że w Stali gra Forsell, który świetnie uderza z dystansu. Daliśmy szansę pokazać jakość Petteriemu i zrobił nam to samo, co w poprzednim sezonie - zakończył szkoleniowiec.
Czytaj także:
III liga. Koniec serii Ruchu Chorzów. Niebiescy znaleźli pogromcę. Polonia Bytom już za plecami
PKO Ekstraklasa. Warta - Wisła Kraków. Pokaz pewności siebie poznaniaków i wyrwanie wygranej w 15 minut
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie