[tag=32920]
Damian Kądzior[/tag] nie przyjechał na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Po konsultacji z selekcjonerem Jerzym Brzęczkiem podjął decyzję, że powinien zostać w swoim macierzystym klubie i udowodnić trenerowi Jose Luisowi Mendilibarowi, że zasługuje na miejsce w podstawowym składzie.
- Damian miał być z nami na zgrupowaniu, rozmawialiśmy kilkukrotnie o jego sytuacji i uznaliśmy, żeby został w klubie, by mógł przekonać trenera, żeby dostawał więcej szans. Po przejściu do Eibaru nie miał okresu przygotowawczego. We wrześniu i październiku był na zgrupowaniu, więc trener miał mało szans, by mu się przyjrzeć i wkomponować w zespół. Mam nadzieję, że brak Damiana na tym zgrupowaniu pomoże mu w klubie i pozwoli walczyć o miejsce w kadrze na mistrzostwa - tłumaczył wówczas Brzęczek.
W tamtym czasie o inicjatywie skrzydłowego w superlatywach rozpisywał się także hiszpański dziennik "Marca". - Nie ma innej recepty na odwrócenie karty niż praca. Kądzior to wie. Właśnie dlatego zdecydował się zrezygnować ze zgrupowania reprezentacji Polski i w tej przerwie ligowej pozostać na treningach w Atxabalpe.
Okazało się, że przynajmniej na ten moment starania Kądziora spaliły na panewce. W niedzielnym meczu Primera Division Eibar zremisował 0:0 z Getafe a Polak po raz kolejny nie podniósł się z ławki rezerwowych.
W bieżących rozgrywkach wychowanek Jagiellonii Białystok tylko 5 razy pojawił się na murawie. Jeżeli w nadchodzących tygodniach jego sytuacja nie ulegnie znacznej poprawie, to z pewnością zmaleją jego szanse na udział w przyszłorocznych mistrzostwach Europy.
Czytaj także:
Polak chwalony za odpuszczenie gry w kadrze. "Jest przed szansą życia"
Jerzy Brzęczek wysłał ostrzeżenie. Arkadiusz Milik i Kamil Grosicki mogą być rozczarowani
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie