Po wygranej nad RB Lipsk finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów zachował szansę na awans do fazy pucharowej. Paris Saint-Germain rozczarowało w starciu z niemieckim zespołem, ale odniosło cenne zwycięstwo. To pozwoliło na zachowanie posady trenera Thomasa Tuchela.
Ten na pomeczowej konferencji prasowej miał problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy. Odmówił przeproszenia kibiców za zwycięstwo odniesione w kiepskim stylu. Decydujący o wygranej rzut karny, który wykorzystał Neymar, był jednym z trzech celnych strzałów oddanych przez PSG.
- Mam dość ciągłego odpowiadania na twoje pytania. Jeśli masz odwagę, jeśli masz jaja, idź i zapytaj zawodników w szatni. Broniliśmy się z wielkim sercem - odpowiedział na pytanie jednego z dziennikarzy, które dotyczyło właśnie stylu gry.
- Zawsze gramy razem i dlatego wygraliśmy. Nie zamierzam za to przepraszać. Ten mecz wymagał tego, abyśmy się głęboko bronili i po prostu zrobiliśmy to. Nie można było wyrwać się spod presji widowiskową grą i musimy to zaakceptować. Czasami atakowanie jest po prostu niemożliwe - dodał Tuchel.
Paris Saint-Germain zajmuje drugie miejsce w grupie H Ligi Mistrzów. Paryżanie mają na swoim koncie 6 punktów, tyle samo co RB Lipsk. W grupie prowadzi Manchester United, który dotychczas wywalczył 9 "oczek".
Czytaj także:
Dynamo Kijów - FC Barcelona. Bez niespodzianki w Kijowie. Goście świętują awans
Borussia Dortmund - Club Brugge. Dublet Haalanda, pewna wygrana i awans BVB na wyciągnięcie ręki
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, poprzeczka, a potem... coś niewiarygodnego! To może być bramka roku