Jan Tomaszewski wspomina mecz z Diego Maradoną. "Nie zapomnę go do końca życia"

- Maradona nie miał warunków piłkarza, a takiego ciężarowca. Ale miał nieprawdopodobnie silne nogi, co skutkowało tym, że miał atomowe przyśpieszenie - mówi WP SportoweFakty Jan Tomaszewski, który wspomina zmarłego w środę Diego Maradonę.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Jan Tomaszewski Agencja Gazeta / Marcin Stępień / Na zdjęciu: Jan Tomaszewski
- Grałem przeciwko niemu, kiedy reprezentacja Argentyny przyjechała na rekonesans stadionów przed mistrzostwami świata w Hiszpanii. Zagrali z nami mecz w Alicante [tam wówczas grał Jan Tomaszewski - przyp.red.], którego nie zapomnę do końca życia. Z Diazem zrobili niesamowitą akcję: przejęli piłkę na połowie boiska i na "klepkę" mijali nas jak paliki. W ostatnim podaniu Maradona otrzymał piłkę i... nie trafił w bramkę. Miałem olbrzymie szczęście. Po tej akcji stanęliśmy wszyscy i biliśmy brawo. To było po prostu niemożliwe, jak oni zagrali - mówi Jan Tomaszewski.

- Maradona nie miał warunków piłkarza, a takiego ciężarowca. Ale miał nieprawdopodobne silne nogi, co skutkowało tym, że miał atomowe przyśpieszenie. Potrafił na pełnej szybkości stanąć z piłką w miejscu. Tym zdobywał przewagę nad obrońcami. To jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy piłkarz w historii futbolu - dodaje.

- Miał jedną słabość. Pod koniec kariery miał kilka wpadek z używkami i później mu to zostało. Szkoda, bo to był wzór dla każdego młodego piłkarza. Później niestety nie wytrzymał presji i kuracje odwykowe na Kubie, gdzie Fidel Castro chciał mu pomóc, nie pomogły mu. Pożegnaliśmy go trochę na jego własne życzenie - przyznaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!

- Który mecz zapamiętam najbardziej? Każdy jego mecz był spektaklem, ponieważ mijał zawodników jak tyczki. Ale najbardziej zapamiętam na pewno ten z Anglią, w którym strzelił gola ręką. Nie miałbym pretensji, że strzelił gola ręką, lecz po prostu do sędziego, który tego nie zauważył. Ale po meczu Maradona zamiast się przyznać, że strzelił gola ręką, to nie zrobił tego. Potem mówił, że to była "ręka Boga". Moim zdaniem po prostu zrobił błąd, że się nie przyznał. Stracił trochę na świecie, ale nie w Argentynie, gdzie do dzisiaj jest uznawany za boga - kończy Jan Tomaszewski.

***

Maradona jest uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. Z reprezentacją Argentyny sięgnął po mistrzostwo świata w 1986 roku. To na tym turnieju zdobył dwie bramki, które przeszły do historii futbolu. W ćwierćfinale, w meczu z Anglią, trafił do siatki po strzale ręką, a trzy minuty później podwyższył rezultat po rajdzie przez niemalże całe boisko, po drodze mijając sześciu rywali. Cztery lata później z reprezentacją sięgnął po wicemistrzostwo świata.

W klubowej piłce Maradona debiutował w Argentinos Juniors. Później grał w Boca Juniors, FC Barcelona, Napoli, Sevilli i Newell's Old Boys. Karierę zakończył jako zawodnik Boca Juniors w 1997 roku. W klubowej piłce największe sukcesy odnosił z Napoli. W Neapolu dwukrotnie wygrywał mistrzostwo Włoch, Puchar Włoch i Puchar UEFA. Do dziś pozostaje symbolem zespołu.

Po zakończeniu piłkarskiej kariery został trenerem. W latach 2008-2010 był selekcjonerem reprezentacji Argentyny. Ostatnio pracował w zespole Gimnasia de La Plata.

W świecie futbolu Maradona był uznawany za jednego z najlepszych, ale i najbardziej kontrowersyjnych piłkarzy. Jeszcze jako zawodnik miał problemy z narkotykami i alkoholem. W 1991 roku po raz pierwszy oblał test antydopingowy. Podobna sytuacja miała miejsce podczas mundialu w USA w 1994 roku. FIFA zdyskwalifikowała go wtedy na 15 miesięcy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×