Mając w pamięci szalony i pełen zwrotów akcji mecz w Lizbonie (3:3), można było nastawiać się na równie dobre spotkanie i też festiwal bramkowy. Benfica chciała zacząć od mocnego i szybkiego uderzenia, ale sama dostała nokautujący cios. Rangersi skontrowali raz, a skutecznie. Trzy dośrodkowania w ciągu kilku sekund spowodowały zamieszanie w polu karnym gości. Najpierw Kemar Roofe uderzył głową, ale obronił to Helton leite. James Tavernier dobił głową w poprzeczkę, a w końcu gola strzałem z woleja dał Scott Arfield.
Benfica mozolnie budowała swoje akcje, ale od defensywy Szkotów odbijała się od ściany. Rangersi stosowali dość proste środki. Twarda, fizyczna gra w obronie, która odbierała rywalowi pewność siebie, w ataku szybkie piłki pod pole karne i poszukiwanie napastnika. To przynosiło oczekiwano skutek - prowadzenie do przerwy i należało to utrzymać w drugiej części spotkania.
Po wznowieniu gry sytuacja na boisku wyglądała bardzo podobnie - Rangersi czekali na możliwość skontrowania, a Benfica waliła głową w mur. Dopiero wejście Pizziego nieco ożywiło środek pola Portugalczyków. Wciąż jednak brakowało konkretnego wejścia lub podania w pole karne.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko
Brak pomysłu Benfiki na grę wykorzystali przeciwnicy, którzy w 69. minucie podwyższyli prowadzenie. Szybki kontratak, piłka przed pole karne do Roofe'a, a ten pięknie uderzył pod samą poprzeczkę, nie do obrony dla Leite.
Benfica nie mogła się pozbierać i złapać odpowiedniego rytmu gry. Rangersi grali profesorsko w obronie. W końcówce popełnili jednak błąd. Strzał Harisa Seferovicia w polu karnym musiał dobijać Goncalo Ramos. Trafił w nogi Jamesa Taverniera i piłka znalazła się w siatce, a prawemu obrońcy gospodarzy zapisano gola samobójczego.
Ekipa z Lizbony nagle zaczęła grać na miarę swoich możliwości i chwilę później wyrównała. Piękna gra klepką pozwoliła Pizziemu oddać świetny strzał pod poprzeczkę i zdobyć bramkę na 2:2.
W ostatnich minutach dominowali goście, wrzucili wyższy bieg. Gospodarze sprawiali wrażenie drużyny grającej dość nerwowo.
Ostatecznie skończyło się podziałem punktów. Szkoci utrzymali prowadzenie w tabeli grupy D Ligi Europy. W następnej kolejce Rangersi zmierzą się u siebie ze Standard Liege, a Benfica ugości Lecha Poznań.
Rangers FC - Benfica Lizbona 2:2 (1:0)
1:0 - Scott Arfield 7'
2:0 - Kemar Roofe 69'
2:1 - James Tavernier (sam.) 78'
2:2 - Pizzi 81'
[b]Glasgow Rangers:
[/b]Allan McGregor - James Tavernier, Connor Goldson, Leon Balogun, Borna Barisić - Glen Kamara, Steven Davis, Scott Arfield - Kemar Roofe, Ryan Kent, Alfredo Morelos. Trener: Steven Gerrard.
Benfica:
Odisseas Vlachodimos - Gilberto (69' Goncalo Ramos), Jardel, Jan Vertonghen, Alejandro Grimaldo - Rafa Silva, Gabriel, Chiquinho (56' Pizzi) - Everton, Luca Waldschmidt (56' Diogo Goncalves), Haris Seferović (90+2' Ferro). Trener: Jorge Jesus.
Żółte kartki: Kamara (Rangers), Gabriel, Chiquinho, Vertonghen (Benfica).
Sędzia:
Radu Petrescu (Rumunia).
Czytaj też:
Burić o Lechu: Brakuje im cwaniactwa
Jak Lech goni Legię?