W czwartkowym meczu 4. kolejki fazy grupowej Ligi Europy Lech Poznań w złym stylu poległ ze Standardem Liege. Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 2:1 na korzyść belgijskiego zespołu.
Chwilę po ostatnim gwizdku sędziego Filip Bednarek udzielił wypowiedzi na antenie TVP Sport. - Tak na gorąco ciężko cokolwiek sensownego powiedzieć. Po prostu sami strzeliliśmy sobie w kolano, bo prowadząc 1:0 i mając zawodnika więcej, robimy coś, o czym mówiliśmy w przerwie, żeby nie kusić losu i tej drugiej żółtej nie dostać. Niestety, nie zdołaliśmy zachować chłodnej głowy i popełniliśmy błąd, dzięki któremu oni trafili bramkę na 1:1. Myślę, że ta druga bramka, którą oni nam strzelili, to też nasze własne błędy. Chęć za wszelką cenę zablokowania dośrodkowania, krycia zawodnika i podania im na drugą stronę. Myślę, że każda bramka, która pada, to nie jeden błąd, ale błędy, które się powielają i tak było też teraz.
- Myślę, że 20-25 minut było na przetarcie, żeby wyczuć jak przeciwnik wyszedł na nas. Był to zupełnie inny zespół, niż w Poznaniu. Było to widać po wszystkim, grali dużo pewniej. Wyszli przede wszystkim innym ustawieniem, bo grali trójką obrońców. Na pewno trwało chwilę, żebyśmy to wyczuli. Mając 0:0 i czerwoną kartkę dla przeciwnika, masz bardzo dobrą wyjściową pozycję i tylko nasza w tym wina, że nie skorzystaliśmy z tego - samokrytycznie odniósł się bramkarz "Kolejorza".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!
Bednarek został zapytany także o kwestię szans Lecha na awans do kolejnej fazy Ligi Europy. - Wiara zawsze jest do końca, bo jak nie wierzysz, to nie ma sensu w ogóle wychodzić na boisko. Reprezentujemy barwy Lecha i wiara zawsze musi w nas być. Bez względu, czy jest szansa, czy nie ma tej szansy, bo reprezentujemy klub, reprezentujemy kibiców, którzy nie mogą być z nami. Przez to też nie możemy wychodzić na 90 procent. Jesteśmy Lechem Poznań, a nie byle jaką drużyną - powiedział.
Od kilku tygodni zawodnicy "Kolejorza" notują regres formy. - Myślę, że poważne rozmowy są już od paru tygodni, bo to jest trzeci mecz z rzędu, w którym tracimy bramkę w ostatnich minutach. Czas po prostu zamienić słowa w czyny. Słowami tego nie naprawimy, a czynami będzie na pewno łatwiej, więc tylko nasza w tym zasługa i musimy na pewno wyciągnąć wnioski. Długo to trwa i mam nadzieję, że szybko to się zakończy - zakończył 28-latek.
Po 4 seriach gier Lech znajduje się na 3. miejscu w stawce grupy D Ligi Europy. Polska drużyna wciąż posiada iluzoryczne szanse na zajęcie miejsca premiowanego awansem - ma 5 punktów straty do Benfiki Lizbona oraz Rangers FC.
Czytaj także:
Liga Europy. Lechowi Poznań kończy się paliwo
Liga Europy. Twitter po meczu Standard - Lech. "Punkty stracone we frajerskich okolicznościach"