Życie trzech pracowników zakładu pogrzebowego "Pinier", którzy pochwalili się w sieci zdjęciem zrobionym przy otwartej trumnie z ciałem Diego Maradony (więcej szczegółów TUTAJ), w jednej chwili stało się koszmarem. Mężczyźni boją się teraz o własne życie.
"Chciałbym dorwać tego łysego grubasa, który zrobił sobie zdjęcie przy zwłokach Diego. Chcę, żebyś był martwy. Martwy!", "Powinien zostać pozbawiony argentyńskiego obywatelstwa. Nie robi się czegoś takiego. Całkowity brak szacunku" - internauci kierują pod adresem pracowników domu pogrzebowego mnóstwo takich gróźb.
"Diego Molina to łajdak, który zrobił zdjęcie obok trumny Diego. Ku pamięci mojego przyjaciela nie spocznę, dopóki nie zapłaci on za taką aberrację" - napisał w mediach społecznościowych Matias Morla, prawnik zmarłego piłkarza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko
Jeden z mężczyzn, który dostaje pogróżki, Claudio, udzielił wywiadu stacji Radio 10. - Zdjęcie nie zostało zrobione moim telefonem. Usłyszałem tylko "chudy" i podniosłem głowę, a stojący obok mnie mój syn, jak każdy 18-latek, uniósł kciuk do góry. Pracowałem wcześniej dla rodziny Maradony, na pogrzebie ojca i szwagra Diego. Nigdy nie miałem żadnych problemów - zdradził.
- Wiem, że wielu ludzi mogło poczuć się urażonych. Wiem, że źle to przyjęli. Wyzywają nas ze wszystkich stron. Mówią, że nas zabiją, że zniszczą nam samochód. Przepraszam wszystkich - Claudię, Gianninę... całą rodzinę Maradona - Claudio pokajał się publicznie, potwierdzając doniesienia mediów, że w związku z aferą został zwolniony z pracy.
Diego Armando Maradona zmarł w środę (25 listopada) z powodu ostrej niewydolności serca. Miał 60 lat. W Argentynie ogłoszona została trzydniowa żałoba narodowa.
Zobacz:
Ostatnie pożegnanie Diego Maradony. Legenda spoczęła na cmentarzu