Serie A: dreszczowiec Torino i Sampdorii. Karol Linetty aktywny w prestiżowym meczu

Getty Images / Marco Canoniero/LightRocket / Na zdjęciu: Karol Linetty
Getty Images / Marco Canoniero/LightRocket / Na zdjęciu: Karol Linetty

Najpierw prowadziło Torino FC, następnie UC Sampdoria, a ostatecznie trzymająca w napięciu konfrontacja zakończyła się remisem 2:2. Na boisku spotkali się Karol Linetty oraz Bartosz Bereszyński.

Dla Karola Linettego był to pierwszy w karierze mecz przeciwko byłemu klubowi. W Polsce reprezentował tylko Lecha Poznań, a we Włoszech był graczem Sampdorii zanim latem przeniósł się do Torino FC. Do stolicy Piemontu sprowadził pomocnika trener Marco Giampaolo, dla którego poniedziałkowe starcie również było prestiżowe. Szkoleniowiec zapracował swoimi wynikami w Sampdorii na zmarnowaną później szansę w AC Milanie. W poniedziałek Giampaolo nie było na ławce z powodu zakażenia koronawirusem.

W podstawowym składzie Sampdorii znaleźli się byli podopieczni Giampaolo - między innymi Bartosz Bereszyński i Fabio Quagliarella. Również szkoleniowca przyjezdnych Claudio Ranierego nie było na ławce, a to konsekwencja zawieszenia.

Zanosiło się na wyrównane starcie zespołów aspirujących do górnej połowy tabeli. Torino atakowało częściej w pierwszej połowie. W 7. minucie Andrea Belotti oddał strzał do bramki Sampdorii w sytuacji sam na sam z Emilem Audero, ale gol został anulowany z powodu spalonego w momencie podania Karola Linettego. Kombinacyjne rozegranie i dobre zachowanie Polaka nie miało wpływu na wynik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!

W 25. minucie Andrea Belotti już znalazł się w odpowiednim miejscu po dośrodkowaniu Wilfrieda Stephane'a Singo i strzelił na 1:0. Włoch zdobył siódmą bramkę w sezonie, ósmą w historii spotkań przeciwko Sampdorii, w 200. występie w Torino. Karygodnie zachowała się obrona Sampdorii, która w pewnym momencie stanęła, a na dodatek straciła z pola widzenia reprezentanta Włoch. Była jeszcze jedna ciekawa liczba. Siedem bramek daje Belottiemu drugie miejsce w historii Serie A w rankingu strzelców w poniedziałki. Tego dnia tygodnia częściej trafiał tylko Gonzalo Higuain.

Bartosz Bereszyński miał sporo pracy. Polak pojedynkował się z Cristianem Ansaldim, który próbował stworzyć przewagę na lewym skrzydle i uruchamiać swoimi dośrodkowaniami Andreę Belottiego oraz Simone Zazę. Czasem wychodziło, czasem nie, ale bez wątpienia groźniejszy był na prawym skrzydle Wilfried Stephane Singo, który wykonał asystę, a także często urywał się Tomasso Augello.

Claudio Ranieri w odpowiedzi na złą postawę Sampdorii przeprowadził cztery zmiany w przerwie. Takie przemeblowanie za jednym zamachem nie zdarza się często. Reakcja zespołu była odpowiednia, ponieważ w 54. minucie Antonio Candreva oddał uderzenie na 1:1 po szybkim rozegraniu rzutu wolnego. Nie po raz pierwszy w sezonie nie popisał się w bramce Salvatore Sirigu.

Antonio Candreva wyrastał na kluczowego zawodnika, ponieważ w 63. minucie asystował przy golu na 2:1 Sampdorii. Były skrzydłowy Interu posłał piłkę za linię obrońców Torino, a tam uderzenie z powietrza w narożnik bramki oddał Fabio Quagliarella. Strzelił on szóstego gola byłemu klubowi, w którego barwach w przeszłości zdobył 18 bramek w 55 występach. W meczu doszło do zwrotu akcji i to jeszcze nie był koniec mocnych wrażeń.

Torino musiało ponownie zorganizować się do ataku i zrobiło to. W 77. minucie gospodarze strzelili gola na 2:2. W centrum wydarzeń był Soualiho Meite, który najpierw wywalczył rzut rożny, a następnie przymierzył do bramki po dośrodkowaniu spod chorągiewki Simone Verdiego. Pozostało kilkanaście minut i w nich więcej prób rozstrzygnięcia starcia podjęła Granata. Po jednej z wrzutek oddanie strzału z bliska utrudniła ofiarna interwencja Bereszyńskiego.

Torino FC - UC Sampdoria 2:2 (1:0)
1:0 - Andrea Belotti 25'
1:1 - Antonio Candreva 54'
1:2 - Fabio Quagliarella 63'
2:2 - Soualiho Meite 77'

Składy:

Torino: Salvatore Sirigu - Bremer, Lyanco, Ricardo Rodriguez (71' Simone Verdi) - Wilfried Stephane Singo, Soualiho Meite, Tomas Rincon, Karol Linetty, Cristian Ansaldi (70' Nicola Murru) - Simone Zaza, Andrea Belotti

Sampdoria: Emil Audero - Bartosz Bereszyński, Maya Yoshida (46' Lorenzo Tonelli), Alex Ferrari, Tommaso Augello - Antonio Candreva, Morten Thorsby, Albin Ekdal (46' Adrien Silva), Jakub Jankto (46' Mikkel Damsgaard) - Valerio Verre (46' Manolo Gabbiadini), Fabio Quagliarella (83' Gaston Ramirez)

Żółte kartki: Lyanco (Torino) oraz Tonelli, Ferrari (Sampdoria)

Sędzia: Daniele Doveri

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Inter Mediolan 38 28 7 3 89:35 91
2 AC Milan 38 24 7 7 74:41 79
3 Atalanta Bergamo 38 23 9 6 90:47 78
4 Juventus FC 38 23 9 6 77:38 78
5 SSC Napoli 38 24 5 9 86:41 77
6 Lazio Rzym 38 21 5 12 61:55 68
7 AS Roma 38 18 8 12 68:58 62
8 US Sassuolo 38 17 11 10 64:56 62
9 Sampdoria Genua 38 15 7 16 52:54 52
10 Hellas Werona 38 11 12 15 46:48 45
11 Genoa CFC 38 10 12 16 47:58 42
12 Bologna FC 38 10 11 17 51:65 41
13 ACF Fiorentina 38 9 13 16 47:59 40
14 Udinese Calcio 38 10 10 18 42:58 40
15 Spezia Calcio 38 9 12 17 52:72 39
16 Cagliari Calcio 38 9 10 19 43:59 37
17 Torino FC 38 7 16 15 50:69 37
18 Benevento Calcio 38 7 12 19 40:75 33
19 FC Crotone 38 6 5 27 45:92 23
20 Parma Calcio 1913 38 3 11 24 39:83 20

Czytaj także: Juventus nie poradził sobie z beniaminkiem. Kamil Glik w skutecznej obronie

Czytaj także: Atalanta zostawiła formę na Anfield. Paweł Dawidowicz pomógł podbić Bergamo

Komentarze (0)