Ich drogi oficjalnie rozeszły się w 2018 roku, jednak już dużo wcześniej między Robertem Lewandowskim a Cezarym Kucharskim nie działo się najlepiej. Punktem zwrotnym w ich relacjach było podpisanie nowego kontraktu z Bayernem Monachium.
Lewandowski w dniu podpisywania umowy podobno dopatrzył się, że będzie zarabiał o 1 mln euro mniej za każdy sezon gry w stosunku do tego, co Kucharski i Maik Barthel mu wcześniej obiecali. Pierwszy z nich nie zgadza się z tymi zarzutami.
- Wie pan, jak się komuś wynegocjuje kontrakt, który gwarantuje mu pensję ok. 100 milionów euro w pięć lat, to chyba można by oczekiwać poważnego zachowania. Robert wymyślił już trzy wersje sytuacji, którą sprowokował swoim zachowaniem przy podpisaniu kontaktu z Bayernem w 2016. Inną opowiedział opinii publicznej, kolejną bajkę opowiedział prokuratorowi w swoich zeznaniach, a jeszcze inną podczas nagranej przez siebie rozmowy ze mną - mówi Kucharski w rozmowie z Dariuszem Tuzimkiem dla WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wiało jak diabli. Tak padł kuriozalny gol!
- Dzisiaj tylko ktoś bardzo naiwny mógłby dać wiarę funkcjonującym w mediach tłumaczeniom, że Robert poczuł się oszukany, bo wcześniej inną kwotę zapisał sobie na karteczce w domu. Wierzy pan, że można się było pomylić w tej najważniejszej kwestii, jaka jest w kontrakcie? Że to, ile będzie pan zarabiał, musi pan sobie napisać na karteczce, bo pan zapomni? Bajki dla dzieci - podkreśla stanowczo agent.
Kucharski przekonuje, że podczas spotkania z działaczami Bayernu Monachium poczuł się niezręcznie. Do tego spotkania, że najadł się wstydu.
- Rzeczywiście najedliśmy się wtedy wstydu przed działaczami Bayernu, bo Robert nie chciał podpisać gotowej umowy. W końcu Bayern postawił sprawę jasno: albo podpisuje na tych warunkach, które są, a jeśli próbuje teraz wynegocjować milion euro więcej, to oni się nie zgadzają i piłkarz zostaje na starych warunkach. Lewandowski to podpisał, ale później domagał się ode mnie i Maika Barthela, żebyśmy wyrównali mu tę różnicę - przypomina były piłkarz.
Ostatecznie ten milion euro sprawił, że drogi Lewandowskiego i Kucharskiego definitywnie się rozeszły. Od 2018 roku o interesy kapitana reprezentacji Polski dba już Pini Zahavi.
- Gdy dwa miesiące później, w lutym 2017 bezczelnie zaproponował, że jego prawnik przygotuje umowę na 2 mln euro i ja mam ją podpisać, zdecydowanie odmówiłem. Wtedy on oświadczył mi, że tym samym kończymy współpracę. I tak się to skończyło. Bardzo niedługo po tym, jak wynegocjowałem mu naprawdę kosmiczne pieniądze. Takie specyficzne podziękowanie - dodaje.
Cezary Kucharski był menedżerem Roberta Lewandowskiego od czasu, gdy ten grał jeszcze w trzecioligowym Zniczu Pruszków. Okres ich współpracy to czas eksplozji talentu polskiego zawodnika i podpisanie dużego kontraktu z Bayernem Monachium.
Zobacz także: Peter Hyballa - Juergen Klopp na miarę naszych możliwości
Zobacz także: Bundesliga. Krzysztof Piątek w odwrocie. 4,5 mln euro za gola