Skandal podczas derbów Krakowa. Kolejne derby wstydu przy Kałuży 1
Nie ma derbowego skandalu, którego Cracovia by nie przebiła. Po ostrzale z rakietnic, zagłuszaniu dzieci i rzuceniem butelką w Jakuba Błaszczykowskiego, do festiwalu żenady dołączył Janusz Filipiak. Mecz Cracovia - Wisła zakończył się remisem 1:1.
Podyktowany na początku drugiej połowy dla Pasów rzut karny został anulowany po analizie VAR, która wykazała, że Adi Mehremić nie dotknął piłki ręką w sposób łamiący przepisy. A niespełna kwadrans później Dawid Szymonowicz nie faulował w swoim polu karnym Felicio Browna Forbesa, tylko robiąc wślizg, trącił piłkę dłonią i sędzia miał prawo wskazać na "wapno".
Już wtedy w skyboksach zajmowanych przez działaczy i rodziny piłkarzy Cracovii wrzało, a kilka kolejnych decyzji niebędących po myśli gospodarzy przelało czarę goryczy. W recitalu bluzgów uczestniczyła m.in. żona kapitana Pasów Andreea Hanca, kontuzjowany Ołeksij Dytiatjew, przyjaciel klubu poseł i przewodniczący sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Ireneusz Raś i nawet Janusz Filipiak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklaskówNa ich nieszczęście, na pustym stadionie przekleństw nie mógł zagłuszyć doping kibiców. Prof. Filipiak nie będzie mógł tłumaczyć się tym, że obelga wymsknęła mu się z ust pod wpływem emocji, ponieważ kilkukrotnie ją powtarzał.
Derby wstydu - odsłona czwarta
To kolejne, już czwarte z rzędu derby wstydu przy Kałuży 1. Wydaje się, że nie ma derbowego skandalu, którego na Cracovii by nie przebili. Zaczęło się w grudniu 2017 roku, kiedy kibice Pasów... ostrzelali racami sektor zajmowany przez wiślaków. Mecz został przerwany na 21 minut, a Cracovia została ukarana rekordowo wysoką grzywną - 100 tys. zł.
— MaciejKmita (@kmita_maciej) December 13, 2017
Władze Cracovii podjęły wtedy stanowcze kroki przeciwko chuliganom, co zakończyło się półrocznym bojkotem klubu przez kibiców, ale przy okazji kolejnych derbów przy Kałuży 1 same się nie popisały. W ramach kary za wspomniany ostrzał sektora kibiców Wisły miały odbyć się one bez udziału publiczności, ale Komisja Ligi Ekstraklasy SA pozwoliła Cracovii na wpuszczenie na trybuny dzieci i młodzieży szkolnej.
To miały być "derby z klasą", które zamieniły się w "derby wstydu". Na stadionie zjawiło się ponad 5 tys. najmłodszych kibiców z różnych zakątków południowej Polski - nie tylko sympatyzujących z Cracovią. Gdy zaczęli dopingować lepiej grającą w tym meczu Wisłę, ktoś z klubu nakazał... zagłuszyć dzieci, puszczając z głośników doping nagrany przy okazji innego meczu.
Cracovia stała się pośmiewiskiem środowiska, a za złamanie regulaminu rozgrywek została ukarana grzywną w wysokości 5 tys. zł.Teraz, choć mieli świadomość tego, że na pustym stadionie będą bardzo dobrze słyszani, nerwów na wodzy nie utrzymali działacze Cracovii. Oczywiście, nieparlamentarnych okrzyków nie można zrównać z zamachem na zdrowie, jakim jest strzelanie racami i rzucanie szklaną butelką, ale takie zachowanie nie przystoi przedstawicielom najstarszego polskiego klubu piłkarskiego.
Rozegrane w piątek 200. derby Krakowa były czwartymi z rzędu przy Kałuży 1, których Cracovii nie udało się wygrać. Z trzech poprzednich zwycięsko wyszła Wisła, a teraz padł remis 1:1.