Jan Urban swoją przygodę z europejskimi pucharami w roli szkoleniowca Legii zaczynał od potyczki w Pucharze Intertoto z Vetrą Wilno. W tym spotkaniu nie popisali się jednak głównie warszawscy kibice, którzy zdemolowali stadion rywala. Piłkarze wcale nie wypadli lepiej, bo już w pierwszej połowie przegrywali dwoma bramkami. Przygoda zakończyła się bardzo szybko.
Rok później na drodze Wojskowych w kwalifikacjach do Pucharu UEFA stanęło FK Moskwa. Już w pierwszym meczu (1:2) legioniści pogrzebali szanse na awans, a rewanż był tylko formalnością (0:2).
- Choć to dopiero początek rozgrywek, to dla nas jest to najważniejszy mecz w sezonie. Liga jest długa, zawsze można odrobić ewentualne straty. W pucharach trzeba wykorzystać nadarzającą się okazję - mówi trener Urban o czwartkowym meczu z Broendby.
Rzeczywiście po dobrym występie na wyjeździe Legia ma spore szanse na awans do IV rundy kwalifikacyjnej. Tym bardziej, że w tym roku przy Łazienkowskiej szczególną wagę przykładają właśnie do Ligi Europejskiej. Trenerzy w trakcie okresu przygotowawczego pracowali z myślą o tym, by ich podopieczni najwyższą formą błyszczeli właśnie w konfrontacjach na europejskiej arenie. Urban podzielił zespół na dwie grupy i ci, którzy treningi zaczęli później nie brali udziału w pierwszych meczach kontrolnych.
- Będę ich potrzebował w III rundzie kwalifikacji, ale tylko w dobrej formie. Tym razem ta przerwa nie była tak długa jak przed rokiem, więc nie stracili dużo i powinno być dobrze - przyznał niedawno szkoleniowiec.