W lipcu trwającego roku po wielu sezonach spędzonych na najwyższym poziomie rozgrywkowym były reprezentant Polski postanowił zejść kilka szczebli niżej. Sławomir Peszko latem związał się z Wieczystą Kraków, która występuje w klasi okręgowej.
W różnych wypowiedziach sam nie ukrywał, że w Wieczystej może liczyć na zarobki na poziomie klubów występujących w PKO Ekstraklasie. Skrzydłowy notuje niebotyczne liczby w nowych barwach. Nie da się jednak ukryć, że są to już ostatki w karierze piłkarskiej 35-latka.
Peszko już teraz szuka pomysłu na swoje życie po zakończeniu kariery. W rozmowie z Filipem Nowobilskim w programie "Duży w Maluchu" przyznał, że w pewnym momencie zamierzał zaangażować się w sprzedaż napojów alkoholowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Falcao wciąż "czaruje"
- Znowu ludzie powiedzą, że Peszko jest alkoholikiem, ale chciałem kiedyś zainwestować w piwo. Z moim byłym menedżerem wyłożyliśmy po pół miliona na szybko. W maju kupiliśmy piwo z Niemiec. Nazywało się Frankfurter, bardzo dobre. Mieliśmy sprowadzić do Polski parę tirów i sprzedać. Przychodzi to piwo końcem maja, gdzie już jest bardzo gorąco. Patrzę na datę ważności, a tam początek września. Czyli masz dwa miesiące na sprzedanie. Nie no, bez szans, ani piwa, ani pieniędzy - stwierdził piłkarz.
Warto przypomnieć, że pod koniec października Peszko postanowił nawiązać współpracę z firmą produkującą alkomaty - więcej TUTAJ.
Czytaj także:
"Decyzja trafiona w dziesiątkę". Sławomir Peszko podsumował pół roku gry w Wieczystej
Sławomir Peszko szaleje w okręgówce. Kibice piszą: "do kadry", "lepszy niż Messi"