Jak już informowaliśmy, Krzysztof Brede przestał być trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Szkoleniowiec, który wcześniej pracował też w Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białystok za pośrednictwem klubowej telewizji Podbeskidzia pożegnał się z klubem. - Chcę podziękować wszystkim ludziom, którzy byli dla mnie bardzo życzliwi. Musiałbym dużo czasu spędzić, by wszystkich wymienić, ale dziękuję ludziom tworzącym ten klub jak prezesowi, pionowi sportowemu, marketingowemu i administracyjnemu za pracę, która przebiegała dobrze - powiedział Brede.
- Starałem się wykonywać dobrze obowiązki, robić to z pasją i udało się to zrobić. Staliśmy na straży ładu i porządku, który miał nas doprowadzić do upragnionego celu i udało się to zrobić. Otaczałem się bardzo dobrym sztabem szkoleniowym, który był na każde nasze potrzeby, a praca z takimi ludźmi jest bardzo dla mnie istotna. Pamiętam o właścicielach i o mieście, którzy stworzyli nam warunki - dodał.
Za kadencji Krzysztofa Brede, Podbeskidzie Bielsko-Biała awansowało do PKO Ekstraklasy. - Udało nam się zrobić z tego klubu bardzo dobrą spółkę sportową, która jest w dobrej kondycji, za co dziękuję prezesowi. Miałem i mam dobry kontakt z wieloma ludźmi związanymi z Podbeskidziem Bielsko-Biała - stwierdził Brede.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona
Obecnie klub z Bielska-Białej zajmuje jednak ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. - Miałem duże oczekiwania co do tego, by stworzyć ten klub na bardzo dobrych fundamentach, aby występowali zawodnicy z regionu, by klub był utożsamiany z tymi ludźmi, grał dobry, ofensywny futbol i to się udało. Są wprowadzani wychowankowie klubu, których mamy wielu i dziś stoją na straży Podbeskidzia. Trzeba pamiętać, że atrakcyjność gry w I lidze była duża. Jako pierwsi uzyskaliśmy promocję do PKO Ekstraklasy, zdobywając największą liczbę bramek, o czym rozmawiałem z prezydentem miasta - zdradził zwolniony trener.
Krzysztof Brede zdecydowanie nie jest osobą, która pali za sobą mosty. - Na koniec nie chcę z nikim się kłócić. Szanuję decyzję klubu i magistratu, który musiał podjąć taką decyzję. Nie obrażam się na nikogo, tylko życzę Podbeskidziu wspaniałych chwil, a mojemu następcy kontynuacji pracy z jeszcze lepszym wynikiem, by Podbeskidzie było w PKO Ekstraklasie, w miejscu jakie sobie wymarzyłem. Wierzę w tych ludzi, którzy zostali w klubie i mają dużo energii - stwierdził.
- Kibiców za moje wypowiedzi i zachowanie mogę delikatnie przeprosić, w emocjach mogłem powiedzieć coś, co mogło kogoś urazić, ale chciałem mówić konstruktywnie, przekazując całą moją wiedzę, by kibice byli bardziej świadomi. Co mogłem, to zrobiłem i byłem zaangażowany w to w stu procentach. Przyszedł czas na rozstanie i mówię do zobaczenia. Albo przyjadę tu z innym zespołem, a może w przyszłości będę tu pracował jako trener czy dyrektor sportowy. Pamiętajcie mnie z dobrych rzeczy, nikomu nie chciałem zaszkodzić. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za Podbeskidzie oraz za cały ten region - podsumował Brede.
Czytaj także:
Lechia coraz bliżej wyrównania niechlubnego rekordu
Mikael Ishak pomógł dziennikarzowi