Trener Dariusz Żuraw cieszył się z powrotu do gry kontuzjowanego ostatnio Thomasa Rogne, ale właśnie błąd Norwega był początkiem totalnej katastrofy "Kolejorza". 30-latek w dość standardowej sytuacji koszmarnie przeciął dośrodkowanie Kamila Drygasa, piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wpadła do siatki.
Pogoń prowadziła już po dwóch minutach, lecz poznaniacy mogli odpowiedzieć niemal natychmiast, gdyby nie kapitalna interwencja Dante Stipicy. Bramkarz gości instynktownie obronił uderzenie z bliska Mikaela Ishaka. To był moment przełomowy, bo takich świetnych okazji podopieczni Dariusza Żurawia nie stwarzali seryjnie, a "Portowcy" wyczekali na odpowiedni moment i przed przerwą całkowicie zmiażdżyli rywali.
Drugi gol to kolejny "wielbłąd" - tym razem Karlo Muhara. Chorwat stracił piłkę podczas nieudolnej próby rozegrania, Kacper Kozłowski podał ją w tempo do wychodzącego na czystą pozycję Sebastiana Kowalczyka, a ten bez problemów wygrał pojedynek sam na sam z Filipem Bednarkiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona
Koniec komedii w obronie Lecha? Nic z tych rzeczy! Pierwszą połowę idealnie podsumował Djordje Crnomarković, faulując w polu karnym Kowalczyka. Jedenastka, pewny strzał Drygasa i 0:3 na półmetku.
To był w praktyce koniec marzeń poznaniaków o jakichkolwiek punktach. W przerwie trener Dariusz Żuraw podjął dziwną decyzję o zdjęciu z boiska Ishaka i zastąpieniu go niedoświadczonym Hubertem Sobolem. Wyglądało to jak pogodzenie się z porażką.
Być może "Kolejorzowi" udałoby się jeszcze nawiązać walkę, gdyby na samym początku drugiej części Stipica nie zatrzymał w sytuacji sam na sam Kamińskiego. Bramka jednak nie padła, a potem na boisku nie działo się już nic, co sugerowałoby przełom.
Szczecinianie z rzadka dopuszczali do zagrożenia we własnym polu karnym, a z przodu nie musieli już forsować tempa. Gospodarze zresztą robili niewiele, by zachwiać pewnością siebie przeciwnika i przez niemal całą drugą połowę wyglądali jak zespół, który to spotkanie spisał na straty już w przerwie. Jakby tego było mało, w doliczonym czasie dobił ich jeszcze Tomas Podstawski.
Po kompromitującym 0:4 ekipa Dariusza Żurawia pozostaje z dorobkiem 17 pkt. i grzęźnie w środku tabeli. Pogoń natomiast ma już 25 "oczek" i wskoczyła na 3. miejsce.
Lech Poznań - Pogoń Szczecin 0:4 (0:3)
0:1 - Thomas Rogne (sam.) 2'
0:2 - Sebastian Kowalczyk 39'
0:3 - Kamil Drygas (k.) 45+7'
0:4 - Tomas Podstawski 90+1'
Składy:
Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Thomas Rogne (42' Tomasz Dejewski), Djordje Crnomarković, Tymoteusz Puchacz, Karlo Muhar (46' Dani Ramirez), Jakub Moder, Jakub Kamiński (65' Bohdan Butko), Pedro Tiba (66' Muhammad Awad), Filip Marchwiński, Mikael Ishak (46' Hubert Sobol).
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Michał Kucharczyk, Damian Dąbrowski, Kamil Drygas (79' Tomas Podstawski), Kacper Kozłowski (70' Kacper Smoliński), Santeri Hostikka (79' Adam Frączczak), Sebastian Kowalczyk, Luka Zahović (70' Adrian Benedyczak).
Żółte kartki: Djordje Crnomarković, Jakub Kamiński, Dani Ramirez (Lech Poznań).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).