Sponsor Lewandowskiego oskarżony o łamanie praw człowieka. Piłkarz milczy
Pod adresem firmy Huawei, sponsorującej Roberta Lewandowskiego, kierowane są poważne zarzuty związane z łamaniem praw człowieka. Najlepszy polski piłkarz na razie milczy. Jeden z ekspertów uważa, że powinien zachować się zupełnie inaczej.
Tak radykalnego ruchu nie dokonał Robert Lewandowski, który również współpracuje z tą firmą. Mało tego, na razie nie pojawiły się żadne informacje o jakichkolwiek reakcjach "Lewego" w odpowiedzi na doniesienia o naruszaniu praw człowieka przez jego sponsora.
Specjalista z zakresu marketingu i konsultingu sportowego Grzegorz Kita ocenia w rozmowie z portalem sport.pl, że Huawei od prawie pół roku ciąży Lewandowskiemu. Zauważa, że właśnie wtedy "zarzuty wokół tej firmy stały się bardziej powszechne a atmosfera gęsta".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza BayernuInnego zdania jest Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research. - Absolutnie to nie ciąży na wizerunku Lewandowskiego. Za sprawą Huawei ciągnie się przede wszystkim polityka. Chińska firma Huawei stała się zagrożeniem dla konkurencji, głównie z USA i Korei, zapewne mocno też nadszarpnęła rynek sprzedaży elektroniki z Japonii. Są opinie, że pod względem zaawansowania technologicznego Huawei jest już numer jeden na świecie - mówi, cytowany przez sport.pl.
Eksperci są odmiennego zdania również w sprawie tego, czy Lewandowski powinien zareagować, czy też nie. Kita twierdzi, że trzeba było to zrobić już wcześniej, a Pawlukiewicz zaznacza, że piłkarz przyjął słuszną postawę i pochwala jego milczenie.
Kita podkreśla ponadto, że wspominany ruch Griezmanna sprawił, że "Lewy" znalazł się w trudnej sytuacji.
- Teraz jest tak, że Antoine Griezmann postawił trochę Roberta Lewandowskiego pod ścianą. W obecnej sytuacji nie da się być dalej biernym i udawać, że nic się nie dzieje - przyznaje Grzegorz Kita.
Do tej sprawy odnosił się już Huawei. Oświadczenie dostępne jest tutaj >>>
Czytaj także:
> Robert Lewandowski wraca do oferty z włoskiego klubu. Wyjawił, dlaczego ją odrzucił
> Mikael Ishak może być przykładem dla innych. Piłkarz Lecha Poznań pomógł dziennikarzowi