W 2019 roku Tottenham Hotspur w półfinale Ligi Mistrzów mierzył się z Ajaksem Amsterdam. Ostatecznie to "Spurs" zdołali awansować do wielkiego finału, w którym lepszy okazał się jednak Liverpool.
W trakcie spotkania z Ajaksem poważnego urazu głowy doznał Jan Vertonghen. Belg zderzył się ze swoim kolegą z drużyny, Tobym Alderweireldem.
Vertonghen pomimo tego zdarzenia w dalszym ciągu chciał uczestniczyć w prestiżowym meczu, jednak po chwili musiał opuścić murawę. Na skutek odniesionego urazu przez wiele miesięcy zmagał się z dolegliwościami.
Defensor, który aktualnie występuje w Benfice Lizbona, udzielił wywiadu na łamach "ESPN", w którym wrócił do tamtego wydarzenia.
- Mocno wtedy cierpiałem. Cały czas walczyłem z zawrotami i bólami głowy, to trwało bardzo długo. Przez dziewięć miesięcy nie mogłem pomóc drużynie. Naprawdę nie miałem pojęcia, jak sobie z tym poradzić. Cały czas się to za mną ciągnęło. Dopiero później przyszedł lockdown. Dzięki temu odpocząłem i wróciłem do zdrowia. Teraz jest już dobrze - wyznał piłkarz.
Czytaj także:
Szokujące informacje ws. Garetha Bale'a. Będzie wielki powrót?
Premier League. Liverpool - Tottenham. Juergen Klopp komplementuje Jose Mourinho
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków